Janusz Palikot deklaruje na blogu, że jest gotów pożyczyć premierowi Donaldowi Tuskowi... swój słynny wibrator.
Palikot odnotowuje, że w czasie wizyty na Kaszubach Donald Tusk kupił wykonane z kaszubskiego haftu... stringi dla żony. "Cóż – miesiąc temu był guzik na biuście dziennikarki, a teraz stringi haftowane! Czyżby w badaniach wyszło, że premier bez energii, bez seksu, bez życia? Zużyty rządzeniem? I doradcy radzą tego typu uwagi i zakupy?" - kpi były poseł PO. I "po koleżeńsku" deklaruje, iż "ma jeszcze wciąż słynny wibrator", który jest gotów pożyczyć premierowi. "Wprawdzie był użyty w celach trochę bardziej szlachetnych, ale lata znajomości zobowiązują. A zatem?" - pyta Palikot.
I tak Palikot przeszedł drogę od posła do kierownika wypożyczalni wibratorów? To chyba nie jest awans.
arb