- Tapet na freski nie klejono. Nie uszkodzono żadnych fresków - bronił się Georgi Dimitrow z płowdiwskiej metropolii. - Były freski, które zniknęły. To, co widzimy teraz, nie ma nic wspólnego z dawną cerkwią. Oryginalne ikony znajdowały się na galerii i w ościeżach, obecnie oblepionych tapetami - replikował malarz Angeł Paczamanow, dodając, że niezręcznie i brzydko, w jaskrawe kolory pomalowano sufit i stare drewniane rzeźby.
Malarz Atanas Konstantinow wyjaśnił, że w Grecji rzeczywiście wykorzystuje się takie tapety, ale robi się to tylko w nowych cerkwiach i kaplicach, jeżeli nie ma środków na malowane ikony. Historyczka Rada Banialijewa przypomniała z kolei, że "cerkiew św. Mariny jest symbolem Płowdiwu". - Niezależnie, czy chodzi o freski z okresu średniowiecza, czy odrodzenia, należy przestrzegać zasady chronienia oryginałów i zachowania więzi między przeszłością i teraźniejszością. W tym wypadku zasadę tę naruszono - oceniła.
Krajowy Instytut Ochrony Dziedzictwa Kulturowego poinformował, że nie wydawał zezwolenia na remont, a prace nie zostały z nim uzgodnione. Według ekspert instytutu Wiolety Raewej "to, czego dokonano w cerkwi, jest sprzeczne ze wszystkimi normami ochrony zabytków". W apelu do Ministerstwa Kultury płowdiwscy intelektualiści domagają się nałożenia kary na metropolię oraz zakazu dalszych ingerencji w dziedzictwo kulturowe miasta.
PAP, arb