Tylko dwa zespoły piłkarskie - Garrison Gunners i Woolpack Wanderers - grają w najmniejszej lidze piłkarskiej na świecie. Rozgrywki tej nietypowej ligi odbywają się na brytyjskiej wyspie Scilly na Atlantyku.
Co roku obie drużyny - Gunners (Żółci) i Wanderers (Czerwoni) - rywalizują ze sobą w każdej kolejce. O monotonii nie ma mowy, bowiem zespoły prezentują zbliżony poziom, a w ostatnich ośmiu sezonach sprawa tytułu aż pięciokrotnie rozstrzygała się w ostatnim spotkaniu. Mecze rozgrywane są w niedzielne przedpołudnia w St. Mary, największej z 56 wysp archipelagu, gdzie znajduje się boisko. Czasem trudno rozpocząć konfrontację zgodnie z planem, ze względu na silny wiatr.
W składach występują i młodzi (po 16 lat), i starsi (ponad 50 lat) zawodnicy. Są wśród nich ojcowie i synowie, których pasją jest futbol. Stawką jest nie tylko zwycięstwo w lidze, ale również m.in. w rozgrywkach o Tarczę Dobroczynności (jak w angielskiej Premier League) i dwóch turniejach pucharowych. Mecze ogląda ok. 150 osób - część kibiców dociera na wyspę łodziami (Scilly liczy 2000 mieszkańców).
A gdyby tak Polska i Ukraina zamiast zapraszać na Euro 2012 czternaście innych drużyn załatwiły sprawę we własnym gronie? Moglibyśmy być spokojni o wynik - w końcu wicemistrzostwo Europy to już coś.
PAP, arb