Bułgarski sędzia piłkarski Łuczezar Jonow poprowadził sparing Werderu Brema z AZ Alkmaar (2:1), mimo że jest zdyskwalifikowany przez miejscową federację. Okazało się, że... podszył się pod kolegę. Telewizja BNT ujawniła, że Jonow użył nazwiska innego arbitra z tego kraju - Rajczo Rajczewa i tylko dlatego poprowadził niemiecko-holenderską konfrontację.
Spotkanie odbyło się 11 stycznia w tureckiej miejscowości Belek. Media podkreśliły, że pochodzący z Płowdiw Jonow bez powodu przedłużył grę o 10 minut. - Na stronach obu klubów czytałem relację z meczu. Arbiter podyktował kontrowersyjny rzut karny oraz wolny w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry - przyznał przewodniczący komisji sędziowskiej Bułgarskiej Unii Piłkarskiej (BFU) Kostadin Kostadinow. Zarówno Werder, jak i AZ Alkmaar poinformowały w opisach ze sparingu, że sędzią głównym był Rajczew. Jednocześnie opublikowały zdjęcia, na których widać Jonowa.
Jonow i jego asystenci Petar Tarułow oraz Emil Mitew (w tym składzie sędziowali w Belek) zostali dożywotnio zawieszeni, bowiem w 2011 roku prowadzili spotkania w Ameryce Południowej bez powiadomienia i zgody BFU.
PAP, arb