Dostępne dane wystarczyły policjantom do identyfikacji mężczyzny. Następnego dnia rano po prostu udali się do wspomnianego ubezpieczyciela i sprawdzili, o której godzinie niejaki Pat lub Patrick - który w dodatku w internetowym pseudonimie użył własnego nazwiska - odwiedził biuro firmy. Po kilku godzinach policjanci dysponowali wszystkimi informacjami potrzebnymi do wystawienia mandatu - relacjonował dziennik "La Presse".
Pirat drogowy "zarobił" 9 punktów karnych i trzy mandaty na łączną kwotę 356 dolarów kanadyjskich (ok. 1 tys. PLN) za: niezatrzymanie się na czerwonym świetle, prowadzenie bez zapiętych pasów i używanie telefonu komórkowego podczas jazdy. Wszystko z dostawą do domu.
Pat, któremu internauci nie szczędzili złośliwych i dosadnych komentarzy, nie ma już swojego konta na YouTube, ale w internecie dostępne są kopie czterominutowego nagrania.
pap, ps