Dość nietypowe towarzystwo na przechadzki znalazł sobie jeden z mieszkańców Krakowa. Na spacery po mieście zabiera ze sobą...konia, bo jak twierdzi, zwierzęciu pochodzącemu z Bieszczad brakuje w mieście świeżego powietrza.
Konia pasącego się na krakowskich Plantach zauważyli 25 marca wieczorem turyści i zdziwieni niecodziennym widokiem zaalarmowali policję. Po kilkunastu minutach na miejscu pojawił się jednak właściciel zwierzęcia, wsiadł na grzbiet konia i jak gdyby nigdy nic, odjechał.
Mieszkańcy Krakowa mówią, że taka sytuacja zdarzyła się nie pierwszy raz. Ponieważ zwierzęciu brakuje w hotelu dla zwierząt, w którym przebywa, świeżego powietrza, od czasu do czasu właściciel wyprowadza go na spacer. To jednak podoba się nie wszystkim Krakowianom. - To może być niebezpieczne i dla konia, i dla ludzi, bo zwierzę może spowodować wypadek. Nie wiadomo, jak może zachować się koń. Centrum miasta to nie miejsce dla niego - uważa mieszkająca w Krakowie Marta Kotnowska.
is, tvn24.pl