Zbigniewowi Filo z Lubczyny pod Goleniowem ukradziono samochód. Szybko go odnalazł na pobliskim drzewie, kilka metrów nad ziemią.
- Mamy atrakcję turystyczną jeszcze przed sezonem – śmieją się mieszkańcy Lubczyny pod Goleniowem. – Trzeba przyznać, że takich cudów u nas jeszcze nie było – dodają. Pobliscy mieszkańcy i właściciel auta zastanawiają się, kto i dlaczego zawiesił forda na drzewie. Czy to tylko dowcip, a może zemsta.
– Ja słyszałem, że to porachunki i że chodzi o jakieś długi – mówi pan Marian dziennikarzom „Głosu Szczecińskiego".
– Najdziwniejsze, że my tu niedaleko mieszkamy i nic nie słyszeliśmy, nic nie widzieliśmy – zapewniają sąsiedzi z okolicznych domów. – Jak oni to zrobili, że tak po cichu, a przecież musieli podjechać dużym sprzętem? Wieczorem na drzewie nic nie było, a rano człowiek zerka przez okno i widzi samochód. Pierwsza myśl, że to wypadek, ale to niemożliwe, bo to bardzo wysoko. Nic, tylko jakiś głupi żart albo zemsta. Ktoś się musiał natrudzić, żeby samochód tam wsadzić, więc pewnie właściciel komuś porządnie zalazł za skórę – zastanawiają się.
eb, Głos Szczeciński