Jakubik wraz z młodszym o 14 lat żołnierzem Mariuszem Szostakiem zamierzał od 23 czerwca do 3 sierpnia przebiec dzień po dniu 42 maratony. Szostak „zaliczył” wszystkie biegi, Jakubik musiał „odpuścić” dwa – 15 i 16 – po konsultacji ze swoim kardiologiem.
- Nie zakładałem przerwy, ale lekarz, pod którego kontrolą jestem, tak zdecydował. Nie chodziło mi w tym przedsięwzięciu, tylko o "przetruchtanie" maratonów, tylko o uzyskanie przyzwoitego wyniku sportowego (średnia czasu wyszła poniżej 3 godzin 45 minut) – powiedział rudzki zawodnik.
Cztery spośród tych 42 biegów odbyły się poza stadionami. I to właśnie jeden z tych ”plenerowych” maratonów w Elblągu został przez uczestników uznany za najtrudniejszy. „Po pierwsze z racji kilku trudnych podbiegów, po drugie – z powodu ulewnego deszczu” – wyjaśnił Jakubik, który „po drodze” pokonał swój setny bieg na dystansie 42 km 195 metrów.
Przyznał, że pierwszy dzień po zakończeniu "maratońskiego tournee” po Polsce był nieco dziwny, zabrakło bowiem stałej dawki podróżowania i zmęczenia. - W niedzielę już miałem zawody, teraz czeka mnie zgrupowanie w Zakopanem przed 24–godzinnymi MŚ. Czyli… wszystko wraca do normy – zakończył.
We wrześniowych mistrzostwach wystąpi 13–osobowa reprezentacja Polski złożona z 9 mężczyzn i 4 kobiet.mp, pap