Ministerstwo Obrony Narodowej przeanalizowało nazwy sprzętu wykorzystywanego przez polską armię. Resort chce mieć wpływ na to, jak nazywa się wojskowa broń – donosi RMF FM.
Niektóre nazwy wydają się resortowi nieodpowiednie, czasem wręcz śmieszne. System niszczenia morskich min został nazwany „Głuptak”, lekki trał rozminowujący - Bożena, przeciwpancerny pocisk kierowany Fagot. Jacek Sońta z MON potwierdza, że wojskowy sprzęt można by nazwać inaczej.
- Jeżeli będzie to na przykład zwierzę – chcielibyśmy, aby było to zwierzę bitne – wyjaśnił rzecznik. Zwykle nazwy sprzętu nadaje producent. Czasem nazwa jest dosłownie tłumaczona z innego języka. Tak jest między innymi z samobieżną haubicą kalibru 122 mm, znaną jako „Goździk” – tak nazywa się w Rosji. Znana jest też „Piwonia” – radziecka armata samobieżna kalibru 203 mm, czy Dana – czeska samobieżna armatohaubica – przypomina RMF FM.
Eb, rmf fm
- Jeżeli będzie to na przykład zwierzę – chcielibyśmy, aby było to zwierzę bitne – wyjaśnił rzecznik. Zwykle nazwy sprzętu nadaje producent. Czasem nazwa jest dosłownie tłumaczona z innego języka. Tak jest między innymi z samobieżną haubicą kalibru 122 mm, znaną jako „Goździk” – tak nazywa się w Rosji. Znana jest też „Piwonia” – radziecka armata samobieżna kalibru 203 mm, czy Dana – czeska samobieżna armatohaubica – przypomina RMF FM.
Eb, rmf fm