W 2011 roku Ludmiła Strzeblicka, 61-letnia Rosjanka, trafiła do szpitala w Tomsku z powodu złego samopoczucia. Lekarze - nie wiedząc na co cierpi kobieta - pozostawili ją na obserwacji. Kilka godzin później ktoś ze szpitala zadzwonił do jej córki informując, że matka zmarła. Tak "uśmiercono" panią Ludmiłę po raz pierwszy.
Córka Strzeblickiej przeżyła horror - zdążyła już nawet przygotować pogrzeb, jednak gdy przyjechała do Tomska po ciało matki okazało się, że kobieta żyje. Rosjanka obudziła się po trzydniowym pobycie w kostnicy w momencie, gdy lekarze szykowali się do jej autopsji...
To jednak nie koniec dramatycznych przeżyć Ludmiły Strzeblickiej i jej rodziny. Kobieta wciąż czuła się źle - i znów trafiła do szpitala w Tomsku, gdzie znów doznała zapaści, a lekarze uznali ją za zmarłą. Tym razem obudziła się po kilku godzinach - na szczęście personel szpitala wstrzymał się z poinformowaniem córki o "zgonie" matki.
deser.pl, arb
To jednak nie koniec dramatycznych przeżyć Ludmiły Strzeblickiej i jej rodziny. Kobieta wciąż czuła się źle - i znów trafiła do szpitala w Tomsku, gdzie znów doznała zapaści, a lekarze uznali ją za zmarłą. Tym razem obudziła się po kilku godzinach - na szczęście personel szpitala wstrzymał się z poinformowaniem córki o "zgonie" matki.
deser.pl, arb