Terry Pratchett, twórca „Świata Dysku”, zmarł 12 marca 2015 roku, w wieku 66 lat. Po jego śmierci światło dzienne ujrzały jeszcze tylko trzy książki. Dwie Pratchett napisał wspólnie ze Stephenem Baxterem, „Długa utopia” i „Długi Kosmos” (wchodziły w skład cyklu o „Długiej Ziemi”). Natomiast ostatnia ze „Świata Dysku”, „Pasterska Korona”, miała premierę w 2016 roku. Jednak wśród fanów brytyjskiego pisarza co rusz pojawiały się informacje, że pozostawił on naprawdę sporo notatek, zapisków, a nawet pełnych powieści, które mogłyby zostać opublikowane po jego śmierci. Teraz, zgodnie z wolą Pratchetta, dysk twardy, zawierający jego nieopublikowaną twórczość, został zniszczony.
Jak opisuje BBC, dysk twardy, który mógł zawierać nawet do 10 powieści, część niedokończonych, a ich treść była znana tylko pisarzowi fantasy bądź osobom z jego najbliższego otoczenia, został po prostu rozjechany przez ogromny walec, ważący ponad 6,5 tony, „Lord Jericho”. By być pewnym tego, że dysk nie przetrwa starcia z maszyną, Rob Wilkins, wieloletni asystent pisarza, nakazał powtórzyć przejeżdżanie nośnika danych. Ostatecznie trzeba było użyć specjalnej kruszarki, by z dysku nic nie zostało.
Wilkins napisał na Twitterze, że to co zrobił, było „zrealizowaniem jego obietnicy danej Terry'emu”. Natomiast Richard Henry, kurator muzeum w Salisbury, przekazał, że Pratchett po prostu nie chciał, by po jego śmierci ktoś dokończył powieści i wydał je. – To coś, co musisz zrobić. To niezwykle miłe, że zrealizowali jego wolę tak dokładnie – wskazał Henry. Wilkins kilka dni po akcji z walcem potwierdził wcześniejsze doniesienia: na nośniku było dziesięć powieści nieżyjącego pisarza.
Szczątki dysku zostaną umieszczone na wystawie „Terry Pratchett: Jego świat” w muzeum w Salisbury.