Dzisiaj jest już nieco zapomniana, pewnie dlatego, że nie mieści się w aktualnych ramkach poprawności politycznej i także dlatego, że te konflikty, w które się angażowała odeszły już do przeszłości, podobnie jak postaci, z którymi bezkompromisowo potykała się w trakcie osobistych spotkań.
Szkoda, bo choć przez wielu uznawana była za postać kontrowersyjną, to wciąż jest i z pewnością będzie ikoną bezkompromisowego dziennikarstwa.
Była drobną kobietą – z upodobaniem powtarzała, że nie waży nawet pięćdziesięciu kilogramów – ale lubię myśleć, że był z niej „kawał chłopa”. Dzisiaj to oczywiście niepoprawne określenie, nacechowane patriarchalną postawą, seksizmem i co tam tylko może wymyślić polityczna poprawność na ten temat.
Czytaj też:
Polak odkrywa sekrety Rzymu. „Najbardziej niespodziewana jest sieć marketów Pewex”
Ale przecież Oriana Fallaci miała polityczną poprawność w głębokim niepoważaniu, a przez kilka lat była nawet globalnym symbolem niepoprawności politycznej.
To wtedy, gdy w 2001 roku, po terrorystycznym ataku na World Trade Center, bluznęła w szybko napisanej książce „Wściekłość i duma” tytułową wściekłością w stronę islamskich terrorystów i w ogóle w stronę wyznawców Mahometa. A potem jeszcze poprawiła w następnej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.