Na pierwszy rzut oka zagraniczne stypendia dla pisarzy to prawdziwy luksus. Jedziesz sobie w jakieś urocze miejsce, na przykład na piękną, szwedzką wysepkę na Bałtyku – Gotlandię, dostajesz kasę i sobie piszesz (lub nie, nikt tego nie sprawdza), chodzisz na spacery, pijesz kawki w kawiarniach, obserwujesz ludzi, zbierasz kwiatki, czytasz… Inni gdzieś tam harują w Warszawie, szukają miejsc do parkowania, denerwują się, a ty nie, ty se kontemplujesz motylki. Co do warunków mieszkaniowych to często jest to na przykład zabytkowy zamek w Niemczech, na którym jesteś sobie panem i księciem, willa w Brukseli czy pięciopokojowe mieszkanie w Szwajcarii. Dlaczego więc tak unikam stypendiów?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.