„Literatura nie jest dla idiotów”. Fala krytyki po słowach Tokarczuk

„Literatura nie jest dla idiotów”. Fala krytyki po słowach Tokarczuk

Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk Źródło: Shutterstock / Markus Wissmann
Podczas festiwalu Góry Literatury pisarka Olga Tokarczuk wzięła udział w panelu dyskusyjnym i wyjaśniała, do kogo skierowane są jej książki. Ta wypowiedź bardzo nie spodobała się m.in. aktywistce Mai Staśko, choć nie tylko od niej noblistka otrzymała negatywne komentarze.

Festiwal Góry Literatury istnieje od 2015 roku, a jego inicjatorką była sama Olga Tokarczuk. Podczas obecnej, ósmej już edycji, uczestnicy mogli posłuchać dyskusji z najnowszą polską noblistką. Czytelnicy mogli dowiedzieć się m.in., do kogo skierowana jest twórczość artystki.

– Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą – podkreślała Tokarczuk.

— Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów – tłumaczyła dalej.

Maja Staśko zawiedziona słowami Tokarczuk

Jej wypowiedź nie przypadła do gustu niektórym internautom. Skrytykowała ją m.in. lewicowa aktywistka Maja Staśko. „Tokarczuk nie chce, by jej książki trafiały pod strzechy, bo ona »nie pisze dla idiotów«. To jest podejście do ludzi, które zawsze mnie mierziło. Pod strzechami mieszkają idioci, którzy nie myślą i nie czują? Nie dość, że to nieprawdziwe, to jeszcze głęboko pogardliwe. Niestety” – stwierdziła na Twitterze.

„I ja naprawdę rozumiem, że gdy padliśmy ofiarą masowego hejtu, to możemy czuć niechęć do hejterów i ich od siebie odcinać. Ale to nie usprawiedliwia pogardy do niższych klas. To nie pod strzechami są sprawcy — sprawcy mieszkają też w pałacach i chodzą na festiwale literackie” – dodawała. Pisarkę skrytykowały też m.in. Marzena Paczuska, była szefowa „Wiadomości” TVP czy należąca do partii Razem Emilia Bartkowska-Młynek.

Korwin-Piotrowska broni Tokarczuk

W obronie pisarki stanęła za to Karolina Korwin-Piotrowska, która przestrzegała przed zbiorowym potępianiem autorki „Ksiąg Jakubowych”. „Zrobiła się turbo afera. Bez sensu. Durna jak szpadel afera... Jestem na tym festiwalu i widzę, jak ludzie chłoną słowo, chłoną książki. Nie wszystkie książki są dla wszystkich. Są różne wrażliwości i rożna gotowość na konkretne rzeczy, zdania, słowa, metafory, historie, jest też różne wykształcenie, także emocjonalne. Tak, niektóre książki nie są dla idiotów. Całe szczęście. Jeśli to klasizm, cóż, zastrzelcie mnie. Ale, proszę, czytajcie cytaty w kontekście. Myślcie. Nie idźcie za głosem inby” – apelowała.

Czytaj też:
Światowe media cytują słowa Olgi Tokarczuk o Rosji. Mówiła też o uchodźcach

Źródło: Onet.pl