Obrona czy zabójstwo? Marek jest na oddziale od 10 lat. „Chcemy procesu, ale ubrali go w kaftan”

Obrona czy zabójstwo? Marek jest na oddziale od 10 lat. „Chcemy procesu, ale ubrali go w kaftan”

Marek jest na oddziale od 10 lat
Marek jest na oddziale od 10 lat Źródło: Shutterstock
Marek uważa, że bronił swojego życia, ale lekarze i sąd uznali, że ma urojenia. Po dziesięciu latach na oddziałach psychiatrycznych Marek zdania nie zmienił. Lekarze i sąd też nie. Marek twierdzi, że w zakładzie będą trzymać go do śmierci.
W serii materiałów odsłaniamy kulisy jednej z najbardziej tajemniczych dziedzin psychiatrii, czyli psychiatrii sądowej. Rozmawiamy z prawnikami o tym, dlaczego można spędzić na zamkniętym oddziale lata za pozornie błahy czyn, jak kradzież kawy czy roweru. Doktor Rafał Wójcik, ordynator oddziału psychiatrii sądowej w Tworkach, opowiada nam o tym, jak praca na oddziale wygląda z perspektywy lekarza. Opisujemy też historię pana Marka, który na zamkniętych oddziałach przebywa od ponad dziesięciu lat. I robi wszystko, aby z niego wyjść.

Marek: Po prostu jestem hodowany w szpitalu. W ogóle nie widzę przyszłości. To jest trzymanie do śmierci.

Mecenas Błachucka: Tak naprawdę nie wiemy, co się stało. Marek nie miał sprawiedliwego procesu. Uważam, że sądy popełniły błąd.

Grzegorz Wójcicki: Marek uważa, że bronił swojego życia, ale system uważa, że to sobie uroił. Dążymy do tego, żeby miał proces, żeby go osądzili, a nie tylko ubrali w kaftan.

Doktor Pobocha: Czy podawanie przez sprawcę swojej wersji czynu, która nie jest w sprzeczności z materiałem dowodowym, można uznać za urojenie?

Tragiczny dzień

Zachowało się rozmazane nagranie z monitoringu. Widać, jak samochód zatrzymuje się przy bramie opustoszałego parkingu. W rogu kadru jest dwóch mężczyzn. Po kilku sekundach kamera traci ich z pola widzenia. Po kilkudziesięciu jeden z mężczyzn upada przed maską. Na miejscu zbiera się kilku gapiów, pojawia się policja, przyjeżdża pogotowie.

Ponadto w magazynie