Krystyna Romanowska: Dwa dni przed wojną w Ukrainie napisaliście pismo, w którym wzywacie do zmiany kryteriów rankingów szkół „Perspektyw”. Zastanawiam się, patrząc na dzisiejszą sytuację, jaki jest sens tworzenia tej „listy przebojów” skoro za chwilę totalnie zmieni się „uczniowska struktura” w szkołach?
Robert Krool, pedagog: Trudno ocenić, jak długo dzieci i młodzież ukraińska zostaną w polskim systemie edukacji. Nie znamy losów tej wojny, nie wiemy, ile rodzin wróci, albo zostanie, ile znajdzie inne miejsce do życia. Jedno jest pewne: Te dzieci wejdą w polski system edukacji. W naszej szkole mamy dwóch nowych uczniów z Ukrainy, objętych systemem stypendialnym. Warto przypomnieć i podkreślić, że obecne warunki edukacji uczniów leżą nie w gestii ministerstwa, a dyrektorów szkół. To tam jest bardzo duża autonomia, z której się powszechnie nie korzysta. Ale na pewno warto się zastanowić nad przestarzałą ideą rankingów szkół, zwłaszcza licealnych, które w świadomości niektórych nauczycieli, uczniów, dyrektorów, rodziców – stały się czymś w rodzaju fetysza…
Czyli jest szansa, że znikną ze stron internetowych niektórych szkół? Placówki nagminnie chwalą się, które miejsce zajmują w rankingu „Perspektyw”…
Chwalenie się na stronie, które miejsce ma szkoła w rankingu przypomina taki patoanons: „Poznam inteligentnego mężczyznę, mój rozmiar biustu wynosi…” albo „poznam kobietę nie zwracającą uwagi na status materialny; zarabiam trzykrotność średniej krajowej”. W naszej inicjatywie, wytykającej rankingi „Perspektyw”, atakujemy ich kryteria, wyniesione z lat 80-tych poprzedniego stulecia z USA.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.