Kto wie, czy to nie był najbardziej spektakularny moment wizyty. Chwila, gdy Joe Biden usiadł przy wielkiej ławie z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w Rzeszowie i jadł z nimi pizzę. Prostota, bezpośredniość, autentyzm tej sceny, ale też jej nieodparty luz, wdzięk i fotogeniczność uczyniły z niej symbol wyprawy amerykańskiego prezydenta do Polski, w okolice granicy z ogarniętą wojną Ukrainą. Stały się jej znakiem rozpoznawczym. Tylko na stronie brytyjskiej bulwarówki „The Sun” filmik pokazujący ten moment ma ponad milion wyświetleń. A podobne materiały opublikowała zdecydowana większość mediów na świecie.
Pizza, lody i burger
Skąd popularność tej sceny? Najprostsze wyjaśnienie – bo to amerykański prezydent. Cokolwiek lokator Białego Domu robi wyjeżdżając poza granice USA, przykuwa uwagę. Cała wizyta Bidena w Europie była uważnie obserwowana na całym globie, więc ten moment umknąć nie mógł. Tym bardziej – to już wyjaśnienie numer dwa – że scena z pizzą okazała się świetnym kontrapunktem do popularnych zdjęć arcyrywala Bidena, Władimira Putina.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.