Klasycy są w cenie, ale w młodych artystów inwestujemy niechętnie – tak ogólnie można podsumować kwietniową aukcję „Komiks. Re-generacja” w warszawskiej Desie Unicum. Za plansze z kultowych komiksów kolekcjonerzy gotowi byli zapłacić dziesiątki tysięcy, niesprzedane pozostały rysunki za setki złotych.
Młoda kobieta w eleganckiej, dwurzędowej garsonce prowadzi licytację dla zupełnie pustej sali. Tylko jeden mężczyzna w ostatnim rzędzie trzyma lizak z numerem, który dostał przy rejestracji. Jest koło pięćdziesiątki, ubrany na sportowo, w granatowej pikowanej kurtce.
Reszta licytujących bierze udział przez internet, a ich oferty wyświetlają się na dużym ekranie zawieszonym nad salą. Po obu stronach sali aukcyjnej stoły, pracownicy Desy łączą się z jeszcze kolejnymi licytującymi, rozmawiają przez telefon, w ich imieniu podnoszą lizaki z numerami.
Obiekt nr. 2. Okładka „Tytusa, Romka i A’Tomka” z roku 1990. W licytacji pada kilka, może nawet kilkanaście ofert. Ostateczna cena: 40 tysięcy złotych. Mężczyzna na sali wylicytował prawie wszystkie „Tytusy”, okładkę „Kajka i Kokosza” i wyszedł, choć to dopiero pierwsze kilka obiektów licytacji. W ciągu jednego wieczora „na komiksy” wydał, licząc na szybko, dobrze ponad 100 tysięcy złotych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.