Katarzyna Burzyńska-Sychowicz, „Wprost”: Zapytam jak Louise z filmu „Thelma i Louis“: Magdo, zawsze byłaś stuknięta, tylko nie miałaś okazji być sobą?
Magda Mołek: Asia o mnie mówi, że jestem łobuziarą.
Joanna Keszka: Tak. Ja to odkryłam, jak zaczęłam z Magdą rozmawiać. Znałam ją z telewizji i wydawało mi się – jak pewnie całej Polsce – że jest elegancką, uśmiechniętą damą, normalnie skarb narodowy.
M.M.: Dobro narodowe (śmiech). Tymczasem dobro się zepsuło, jak z telewizji poszło w świat. Moim zdaniem element szaleństwa ma w sobie każda świadoma kobieta – skrzyżowanie dzikiej dziewczynki i kobiety dojrzałej, mądrej i czującej. Tylko że przedszkole, szkoła, społeczeństwo, religia, kody kulturowe, rodzina, zobowiązania powodują, że to nasze szaleństwo zanika; żeby uchronić się przed odrzuceniem, brakiem zrozumienia, chowamy je najgłębiej w sobie. A przecież nie ma w nim niczego złego, w szaleństwie jest życie! Kobiety – przez to, że są „szalone” – są prawdziwe. Przez większość życia dostosowywałam się do środowisk, w których poruszałam się zawodowo, a kiedy próbowałam wystawić głowę, obrywałam. Robiłam te eksperymenty, bo wybuchało we mnie przekonanie, że nie chcę być taka jak oni chcą, żebym była. Jak taka byłam, im się to podobało, a mnie pozwalało funkcjonować w strukturach, w tych systemach, ceną jednak było moje poczucie jakiegoś rozżalenia, niezgody na ten porządek, a nie chciałam być zgorzkniałym i rozczarowanym człowiekiem. Chciałam wrócić do tego, jaka jestem naprawdę. Jak sobie na to pozwoliłam, otworzyło się przede mną wiele możliwości. Czyli reasumując: tak, jestem szalona, może nawet stuknięta, ale jestem sobą. Może dlatego z Asią, w naszym podcastowym związku, tak nam ze sobą dobrze.
Ja wnoszę swój bunt i pytania o sens, ona – doświadczenie i odpowiedzi.
J.K.: To, co robimy w „Śmietance erotycznej”, to pokazywanie, że przyjemność jest ważna; tam, gdzie jest przyjemność nie ma miejsca na wykorzystywanie, przemoc czy manipulację. Jeżeli w przestrzeni seksualnej nie czujemy się bezpiecznie i komfortowo, od razu powinnyśmy zadać sobie pytanie: Co się tu odwala? Poznawanie swojej seksualności traktuję jako sposób na to, żeby rozpoznać, kim właściwie jesteśmy, czego chcemy i jak możemy lepiej zatroszczyć się o siebie. To jest potężne narzędzie służące temu, żeby lepiej funkcjonować i radzić sobie w dorosłym życiu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.