Świat kultury jest pełny tego typu obrazów. Karol Dickens w „Olivierze Twiście” opisał brutalny świat band nastolatków w XIX-wiecznym Londynie. W kolejnych reportażach Ryszarda Kapuścińskiego regularnie powracają opowieści o dzieciach-żołnierzach wciąganych w kolejne konflikty w krajach trzeciego świata. Wojny młodocianych gangów w Nowym Jorku w latach 50. tamtego wieku pokazywał (choć w mocno cukierkowej wersji) film „West Side Story”. Bo też przemoc w wykonaniu dzieci to temat stary jak mity o 10-miesięcznym Heraklesie zabijającym gołymi rękoma dwa węże. Gangi młodzieżowe istniały – jak zauważa Randall G. Sheldenand w książce „Youth Gangs in American Society” – w Europie już w XIV wieku. W USA rozkwitły w wieku XIX, choć pierwsze przypadki notowano we wcześniejszym stuleciu. „Dzieci to najbardziej okrutne stworzenia. Mają instynkt stadny przemocy wobec każdego spoza ich stada i są pozbawione wyrozumiałości” – pisała Lucy Maud Montgomery, autorka „Ani z Zielonego Wzgórza”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.