Z salonu, w leasingu czy używany – samochodu nie kupuje się ot tak, na chybcika. Szuka się, wypytuje, kalkuluje, później sprawdza papiery i sam egzemplarz też, od podszewki, często okiem znajomego fachowca.
Ale gdy przychodzi do zakupu psa rasowego, z rodowodem, górę nad rozumem bierze serce. Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt takie porównanie uważa za trafne, gdyż, po pierwsze, ceny szczeniaków niektórych ras dochodzą obecnie do kilkunastu tysięcy. Po drugie: oszczędzanie może nawet po latach solidnie wyjść bokiem. – Nie sprawdzając sprzedawcy, jakie ma papiery i w jakich warunkach trzyma zwierzęta, może się okazać, że kupiliśmy studnię bez dna.
Skutki mogą być tragiczne: choroby, ujawniające się z wiekiem wady, poważne problemy behawioralne, nierzadko w ich efekcie psy z takich miejsc lądują na poboczach, przywiązane do drzew i w schroniskach.
To „produkty” zwierzęcych „fabryk” – pseudohodowli. A te, jak zgadzają się wszyscy moi rozmówcy, są w Polsce „istną plagą”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.