Krystyna Romanowska: Co ludzie robią w ogrodach wiosną?
Małgorzata Piszczek: Wystarczy poczytać sobie fora ogrodnicze. Zajmują się głównie dewastacją najbliższego sobie środowiska naturalnego. Czyli: tną, palą, płoszą, pryskają, trują. Siebie też i swoich gości na tzw. garden party. Ale o tym powiemy potem. Najpierw może o tym, od czego zaczęli w marcu.
Zaczęli do ścinania gałęzi na drzewach.
Zgodnie z hasłem: „rośliny lubią cięcie, bo lepiej kwitną”, co – oczywiście – jest nieprawdą. Im częściej ścinasz, tym masz więcej mszyc, bo mszyce lubią miękką odrastającą skórkę roślin. Im masz więcej mszyc, tym stosujesz więcej oprysków. Opryski szkodzą mszycom, ale także innym owadom. Jeżeli zabijemy owady czy je lekko przytrujemy – ptaki będą żywić swoje młode „owadzią trucizną”, będą się nimi karmić płazy, gady. Tworzy się więc łańcuch śmierci.
Ludzie uwielbiają tzw. cięcia niefizjologiczne. To słynne barbarzyńskie ogławianie drzew czy formowanie w kształt kuli. Często słyszę od klientów: „To drzewo jest za duże” – ale właściwie, co to znaczy? W stosunku do czego jest za duże?
Ludzie boją się utraty kontroli nad przyrodą, że coś „zarośnie”, „przerośnie”, „odrośnie”, a oni nie będą mieli na to wpływu.
Zgadza się. Poza tym te niefizjologiczne cięcie to robi się głównie dla wygody – żeby nie było za dużo liści (bo trzeba je grabić), owoców (ostatnio usłyszałam, że są niebezpieczne, bo można się na nich … poślizgnąć) – po prostu mają nie być uciążliwe. Panikę budzi …. próchnica w dziupli, którą należy …. wyskrobać/wyczyścić i zalać betonem? Czasem stosuje się piankę montażową. Żeby było ładnie i sterylnie. Szukanie argumentacji związanej z czystością doprowadzamy do absurdu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.