Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Próbowałam ostatnio córce tłumaczyć, jak różne mogą być rodziny, jak różne mogą być w nich konfiguracje i okazało się, że wystarczyło spojrzeć na nasze „podwórko”, by opowiadając o rodzinach rówieśników móc wskazać samotne mamy, samotnego tatę, rodziny patchworkowe, a nawet adopcyjne. I tak zaczęłam zastanawiać się, czy istnieje jeszcze coś takiego, jak „tradycyjna rodzina”? Czy ten termin w ogóle jeszcze ma sens?
Prof. Małgorzata Sikorska: Termin „tradycyjna rodzina” w socjologii jest mocno obudowany teoretycznie. Zdarzają się też „teorie” nienaukowe, czasem ideologiczne uprzedzenia, czasem pewne wyobrażenie o rodzinie. Zacznijmy więc od pytania, jak definiować tradycyjną rodzinę?
Możemy ją definiować, odwołując się to modelu tzw. rodziny nuklearnej, czyli rodziny złożonej z dwojga dorosłych różnej płci, którzy są w formalnym związku małżeńskim i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe oraz mają dziecko lub dzieci. Jeśli tak zdefiniujemy „tradycyjną rodzinę”, to dane ze spisu powszechnego z 2011 roku, na których wciąż się opieramy, ponieważ danych z najnowszego Narodowego Spisu Powszechnego jeszcze nie opublikowano, pokazują, że takie rodziny (małżeństwa z dzieckiem lub dziećmi mieszkające we wspólnym gospodarstwie domowym) to w Polsce połowa ogólnej liczby rodzin, tak jak definiuje je GUS.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.