Dziesięć miesięcy temu świat Adela skurczył się do dwóch spacerów dziennie, pokojów z kratami w oknach i posiłków za kilka złotych. Od września zeszłego roku mieszka w zamkniętych ośrodkach dla cudzoziemców. Najpierw w Krośnie Odrzańskim, później w Wędrzynie, teraz w Przemyślu. Jednak jego historia nie zaczęła się tak, jak historie wielu innych cudzoziemców, którzy ostatnio trafiali do ośrodków. Nikt nie omamił go wizją wspaniałego życia w Europie, nie wsiadł do samolotu, który wylądował w Mińsku. Nie spędził tygodni zamarzając w lesie, bez jedzenia, bez wody.
– Pochodzę z Palestyny, do Europy uciekłem wiele lat temu. Mieszkałem we Francji, do Polski przyjechałem dwa lata temu. Jeszcze przed pandemią dostałem pracę. Zatrudniła mnie jedna z francuskich firm – opowiada Adel. – Wszystko było w porządku. Do tamtego dnia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.