Gdzie diabeł nie może, tam Macron „babę” pośle. Nowa premier Francji ma ważne zadanie

Gdzie diabeł nie może, tam Macron „babę” pośle. Nowa premier Francji ma ważne zadanie

Elisabeth Borne
Elisabeth Borne Źródło: Newspix.pl
Nowa premier Francji ma opinię polityka od reform niemożliwych. Czy to jednak wystarczy, by utrzymać popularność Emmanuela Macrona przez całą kadencję?

Nie tak Elisabeth Borne wyobrażała sobie początek. Ledwo została nową szefową francuskiego rządu, a już musi gasić pożar. I to pożar bardzo dla niej groźny – bo oskarżenia o molestowanie seksualne jednego z jej ministrów mogą okazać się miną, na której może wylecieć cały gabinet. Zwłaszcza w erze #MeToo kobieta-premier musi być na takie kwestie bardzo wyczulona.

Na razie Borne broni swojego ministra ds. solidarności i osób niepełnosprawnych Damiena Abada – zresztą, w miarę jak wypływają kolejne szczegóły stawianych mu zarzutów, wydaje się, że ma rację. Ale to nie jedyna rafa, przez którą Borne musi przepłynąć. Kolejna to zaplanowane na połowę czerwca wybory parlamentarne. Wcale niewykluczone, że jest ona jedynie premierem tymczasowym, a po tych wyborach ustąpi miejsca kolejnej osobie. Okaże się ona jedynie zderzakiem Macrona? Jakie ma atuty po swojej stronie?

Artykuł został opublikowany w 23/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Ponadto w magazynie