Krystyna Romanowska: W Polsce ludzie wykupują cukier. W Wielkiej Brytanii wzrosła konsumpcja alkoholu, Niemcy już od miesięcy racjonują olej. Co w ogóle się dzieje?
Paweł Droździak: Część powodów jest realistyczna, ale rozumiem, że o te realistyczne nie pyta się psychologów. Na poziomie psychologicznym mamy do czynienia z tym, co można zaobserwować także u zwierząt: tabun koni, rój pszczół, wielkie krążące stado ptaków, ławica ryb…
Społeczne szaleństwa mają podobną naturę do ruchów tych wielkich zbiorowisk. W tych rojach zwierzaki robią to, co inne. Dochodzi do ciągłych zmian kierunku, a decyzje o zmianie kierunku propagują się w takim stadzie przez wzajemną obserwację. To wprawdzie już nie tyle psychologia, ile cybernetyka, ale warto wspomnieć, że istnieją całe modele matematycznego modelowania do przewidywania ruchów takich wielkich rojów.
W takim modelu możemy obliczać nie tylko to, jak rozpowszechni się dana zmiana kierunku czy prędkości, ale... jak będzie się propagować wystawienie świątecznych podświetlanych ogrodowych ozdób na osiedlu domków jednorodzinnych.
Ludzie, podobnie jak zwierzęta, reagują na zachowanie innych.
Jeżeli ktoś widzi, że dwie osoby coś robią, to zaczyna się zastanawiać, czy nie postępuje niewłaściwie jeżeli tego nie robi. Czujemy niepokój nie naśladując innych, nawet jeżeli uważamy, że nie ma to za dużo sensu. Pytamy siebie: czy tyle osób może się mylić? Inni – widząc, że to robimy – zdecydują się także wykonać ten ruch. Niech to będzie wykupienie cukru czy oleju – informacja się roznosi. Tak działa społeczny dowód słuszności.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.