„Wiem wszystko o działaniu w areszcie na Białołęce zorganizowanej grupy przestępczej do obrotu narkotykami. Główni osadzeni są z grupy mokotowskiej, a kieruje nimi L”. – pisze w kwietniu 2019 roku do prokuratora okręgowego osadzony Sebastian K., ksywa Łysy. To notoryczny przestępca, skazywany za rozboje. Ma 36 lat, w zakładach karnych spędził ponad połowę swego życia. Jego ostatni wyrok upływa w 2027 roku. Chciałby wyjść wcześniej, dlatego gotów jest na współpracę z organami ścigania. W liście do prokuratora pisze o tym wprost.
Ale też podkreśla, że byłby wiarygodną „60-tką”, czyli tzw. małym świadkiem koronnym, bo u gangsterów rządzących aresztem na Białołęce ma poważanie, został przez nich wypróbowany i uznali go za swojego w mokotowskiej mafii. Na dowód załącza ich komunikat:
„Do wszystkich grypsujących więźniów w całej Polsce: My, niżej podpisani potwierdzamy, że git Sebastian K. ps. Łysy wywiązał się z obowiązku przetestowania zeznań Roberta G. pseudo Robak i stwierdził, że Robak w wielu sprawach karnych sprzedał ludzi z Mokotowa”.
Sebastian K. zostaje wezwany na przesłuchanie. Chętnie odpowiada na pytania prokuratora, ale przede wszystkim bardzo dużo mówi sam z siebie, wspiera się notatkami, którymi zapełnił kilka zeszytów. Zależy mu, aby przesłuchujący orientowali się w jego pozycji wśród osadzonych.
„Byłem potrzebny grupie mokotowskiej, gdyż przebywałem w tym areszcie od 2000 roku, znałem większość funkcjonariuszy, wychowawców i pracowników służby zdrowia. W 2017 na Białołękę wsadzili głównych mafijnych z Mokotowa. Oni zorientowali się, że ja obracam narkotykami i środkami psychotropowymi, u mnie można też było kupić sterydy i telefony komórkowe. Postanowili z moją pomocą rozwinąć ten interes”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.