Amerykanin sprowadził się z matką do Polski, a później ją zabił. Wpadł przez jeden szczegół

Amerykanin sprowadził się z matką do Polski, a później ją zabił. Wpadł przez jeden szczegół

Oskarżony Karl P. na sali Sądu Okręgowego w Warszawie
Oskarżony Karl P. na sali Sądu Okręgowego w Warszawie Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Wszystko, co robiła, z myślą o dogodzeniu synowi. Dla niego wyjechała z Ameryki do nieznanej Polski. Karl P. jest oskarżony o zamordowanie swej matki i wyrzucenie poćwiartowanego ciała do Wisły. Proces trwa.

– Do uduszenia matki podchodziłem cztery razy – wylicza Karl P. w czasie śledztwa.

Na nagraniu przesłuchania widać, jak ten 26-letni Amerykanin mówi całym sobą: gestykuluje, zakłada dłonie na szyję, splata je w geście bezradności czy zdziwienia. Kiedy wyjaśnia, że pozbawił życia leżącą w łóżku matkę, odgrywa w powietrzu tę sytuację.

– Trzymałem kilka minut poduszkę na twarzy, potem odpuszczałem, żeby sprawdzić, czy oddycha. Musiałem to powtarzać, bo ciągle żyła – tłumaczy z uśmiechem do kamery.

Karl P. został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania w maju 2021 roku. Jest oskarżony o uduszenie matki w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 roku w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu, poćwiartowanie zwłok i utopienie w Wiśle. Nie odnaleziono dotąd ciała; pewien wędkarz wyłowił paczkę z fragmentem ludzkich zwłok, ale wystraszony wrzucił ją z powrotem do rzeki. We wrześniu 2022 r. Wisłę w okolicy Nowego Dworu przeszukiwały polskie służby z pomocą płetwonurków i agentów Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale bez skutku. 68-letnia Gretchen P. obywatelka USA uważana jest zatem za zaginioną. Jej zdjęcie figuruje w bazie Fundacji Itaka. Wiadomo, że miała niebieskie oczy, 167 centymetrów wzrostu.

Karl P. zatrzymany w Stanach Zjednoczonych wyjaśnił amerykańskim śledczym, że po zamordowaniu matki kupił piłę ręczną, taśmy naprawcze, folie malarskie, oraz metalową siatkę. Pakunki z rozczłonkowanym ciałem owinięte w siatkę ogrodzeniową (aby nie wypłynęły), zrzucał w 6 paczkach do Wisły z mostu w okolicy Nowego Dworu Mazowieckiego. W październiku 2020 roku przez nikogo niepokojony legalnie wyjechał do Stanów. Zbrodnia wyszła na jaw, gdy wygadał się przyrodniej siostrze.

Źródło: Wprost

Ponadto w magazynie