Taylor Hawkins zmarł w wieku 50 lat. Koledzy z Foo Fighters nie podali przyczyny zgonu. Podkreślili jedynie, że są „zdewastowani tragiczną i przedwczesną stratą” przyjaciela. „Jego muzyczna dusza i zaraźliwy śmiech będą z nami żyły na zawsze. Naszymi sercami wybiegamy do jego żony, dzieci i rodziny oraz prosimy o potraktowanie ich prywatności z największym szacunkiem w tym niewyobrażalnie trudnym czasie” – możemy przeczytać w oświadczeniu.
Grupa Foo Fighters przebywa obecnie w Ameryce Południowej, gdzie uczestniczyła w trasie koncertowej. Muzycy mieli wystąpić na Festival Estéreo Picnic w Bogocie w Kolumbii. Według magazynu „Variety” zespół Foo Fighters w chwili śmierci Hawkinsa przygotowywał się do piątkowego koncertu w stolicy kraju – Bogocie.
Hawkins do Foo Fighters dołączył krótko po wydaniu płyty „The Color and the Shape” w 1997 roku, trzy miesiące po założeniu grupy. Zastąpił Williama Goldsmitha, który rzekomo pokłócił się z założycielem Foo Fighters, Dave'em Grohlem.
Perkusista Blink-182 żegna Hawkinsa
Hawkinsa żegnają w mediach społecznościowych dziesiątki muzyków i celebrytów. Dłuższy wpis koledze po fachu poświęcił m.in. perkusista zespołu Blink-182. „Nie mam słów. Przykro mi to pisać i nigdy więcej cię nie widzieć. Nigdy nie zapomnę czasów w Laguna Beach, kiedy byłem dzieciakiem grającym w zespole punk rockowym, a ty grałeś z Alanis. Przychodziłeś oglądać, jak gram w barach i mówić »dzieciaku, jesteś gwiazdą«. Myślałem, że jesteś szalony, ale dałeś mi mnóstwo nadziei i determinacji” – pisał Travis Barker.
Czytaj też:
Foo Fighters nakręcili film. „Studio 666” będzie komedią o nawiedzonym domu