Nie żyje wnuk Boba Marleya. Muzyk miał zaledwie 31 lat

Nie żyje wnuk Boba Marleya. Muzyk miał zaledwie 31 lat

Jo Mersa Marley
Jo Mersa Marley Źródło: Facebook / Sérgio Ras Tafari I
Jo Mersa Marley podążał śladami dziadka, wydają kilka pomniejszych płyt z muzyką. Nie zdążył pokazać pełni swojego potencjału, umierając w wieku zaledwie 31 lat.

W wieku 31 lat zmarł Joseph „Jo Mersa” Marley, wnuk Boba Marleya i syn Stephena Marleya. Fakt jego smierci w rozmowie z magazynem „Rolling Stnoe” potwierdzili przedstawiciele muzyka. Nie podali przy tym przyczyny zgonu. Śmierć młodego muzyka opłakiwał na Twitterze Mark J. Golding, polityk z Jamajki, lider tamtejszej opozycji i przewodniczący Ludowej Partii Narodowej.

Polityk z Jamajki pożegnał Jo Mersę Marleya

„Właśnie dowiedziałem się o tragicznej stracie”Jo Mersy„ Marleya. Utalentowany młody artysta reggae, syn Stephena Marleya i wnuk Boba Marleya mial zaledwie 31 lat. Utrata dziecka jest niszczącym ciosem, z którym nie powinien mierzyć się żaden rodzić. Moje kondolencje dla Stephena i całej rodziny” – pisał Golding.

Kim był Jo Mersa Marley?

Jo Mersa Marley urodził się na Jamajce w 1992 roku, a w wieku 11 lat przeniósł do Stanów Zjednoczonych i Miami. Już jako dziecko otoczony był muzyką. Występował na scenie ze swoim ojcem, a także Ziggym Marleyem i jego zespołem Melody Makers. Często powierzano mu zadanie śpiewania piosenki „Look Who’s Dancing”, któr awykonywał razem z synem Ziggy'ego, Danielem Bambaata Marleyem.

Swoją własną muzykę Jo Mersa Marley zaczął pisać w szkole średniej. Jego pierwszą oficjalnie wydaną piosenką był utwór”My Girl„ z 2010 roku. Cztery lata później wydał debiutanckie EP”Comfortable„, a w 2016 roku dołączył do ojca w utworze”Revelation Party„, który znalazł się na albumie Stephena”Revelation Part 2: The Fruit of Life„. Jego najnowszy projekt, przy którym współpracował z artystami takimi jak Busy Signal, Black-Am-I i Kabaka Pyramid, pojawił się w 2021 roku.

Jo mersa Marley i dorastanie w otoczeniu muzyki

W wywiadzie dla”Rolling Stone„ Marley opowiadał o dorastaniu w muzycznym środowisku. – To była bardzo magiczna sprawa, widzieć tych ludzi zbierających się w domu i obserwować całe ten proces twórczy – mówił. – Wracałem do domu i próbowałem odrabiać pracę domową, ale w końcu rozpraszałem się i szedłem zajrzeć do studia. Zawsze chciałem tam przybiec, żeby zobaczyć, co się dzieje – wspominał swoje dzieciństwo.

Czytaj też:
Ajax Amsterdam pokazał nietypowe koszulki na nowy sezon. To hołd dla Boba Marleya
Czytaj też:
Ostatni tytani grunge'u. Pearl Jam pokazuje przemijaniu środkowy palec

Źródło: Rolling Stone