„Hot blob”. Nietypowe zjawisko u wybrzeży Nowej Zelandii zaskoczyło naukowców

„Hot blob”. Nietypowe zjawisko u wybrzeży Nowej Zelandii zaskoczyło naukowców

Morze, zdjęcie ilustracyjne
Morze, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / 2436digitalavenue
Gdy spojrzy się na mapę temperatury wody w Oceanie Spokojnym, w pobliżu Nowej Zelandii widać plamę w intensywnym, czerwonym kolorze. Jak podaje „The Guardian”, fenomen niepokoi naukowców, bowiem temperatura w tym miejscu jest wyższa o blisko 6 stopni Celsjusza od normalnej. Jakie jest wyjaśnienie tego zjawiska?

twitter

O niecodziennym zjawisku pisze „The Guardian”, nazywając je „hot blob”, czyli „gorąca kropla, plama”. Samo słowo „blob” na określenie masy cieplejszej wody używane jest od 2013 roku, kiedy to naukowcy po raz pierwszy zaobserwowali takie zjawisko na Pacyfiku. „The Blob” obserwowano także w kolejnych latach, w różnych miejscach u wybrzeży Ameryki Północnej.

Teraz fenomen wystąpił w pobliżu Nowej Zelandii. „Hot blob” zajmuje powierzchnię co najmniej miliona kilometrów kwadratowych. Jest 1,5 raza większy od powierzchni Teksasu i czterokrotnie większy niż sama Nowa Zelandia. Zajęli się nim naukowcy z Victoria University w Wellington. Prowadzący badania James Renwick, kierownik katedry geografii, środowiska i nauk o ziemi, przyznaje, że temperatura wody na wspomnianym obszarze gwałtownie rosła w ostatnich tygodniach. – To największa łata ponadprzeciętnego ocieplenia na naszej planecie obecnie. Normalnie temperatura (wody – red.) na tym terenie to około 15 stopni. W tej chwili jest tam 20 stopnie – komentuje naukowiec.

Jaka jest przyczyna?

Renwick przyznaje, że przyczyną takiego zjawiska może być rosnąca emisja gazów cieplarnianych, będąca efektem zmian klimatu. Ale jego zdaniem, w głównej mierze fenomen spowodowany jest przez naturalnie występujące zjawiska – połączenie wysokiego ciśnienia i brak wiatru. Naukowiec podkreśla jednak, że pojawienie się tak dużej łaty ciepłej wody jest niespotykane. – Nierzadko zdarzają się plamy cieplejszej wody u wybrzeży Nowej Zelandii, ale magnituda czterech, pięciu, a nawet sześciu stopni Celsjusza jest dosyć nadzwyczajna – dodaje. – Prawdopodobnie jest to bardzo cienka warstwa wody w oceanie, która nagrzała się, a od kilku tygodni nie ma wiatru, który mógłby ją ochłodzić – wyjaśnia ekspert. Renwick podkreśla, że zjawisko może mieć niekorzystny wpływ na faunę oceaniczną.

Naukowcy w nadchodzących tygodniach planują kolejne pomiary, by jednoznacznie określić przyczyny zjawiska i ocenić, jaki wpływ ma ono na środowisko oceaniczne. „The Guardian” przypomina, że dwa lata temu w Nowej Zelandii odnotowano falę upałów, podczas której temperatura była średnio 3 stopnie wyższa niż przeciętnie. Wpłynęło to na zachowanie tropikalnych gatunków ryb z okolic Australii, które zaczęły pojawiać się także w innych miejscach, gdzie wcześniej ich nie spotykano.

Czytaj też:
Ma 720 płci i uczy się, mimo że nie ma mózgu. Naukowcy nie wiedzą, czym jest

Źródło: The Guardian