Polski smog jest wyjątkowy. Ekspert: Różni się od smogu londyńskiego czy kalifornijskiego

Polski smog jest wyjątkowy. Ekspert: Różni się od smogu londyńskiego czy kalifornijskiego

Smog w Warszawie
Smog w Warszawie Źródło: Newspix.pl / Pawel Ciecierski
Polski smog - ze względu na warunki pogodowe, w których powstaje, ale i ze względu na swój skład - to co innego, niż znany z literatury smog londyński – mówi w rozmowie z PAP prof. Grzegorz Wielgosiński z PŁ. W jego ocenie pojęcie „smog polski” powinno funkcjonować jako określenie odrębnego typu smogu.

W literaturze naukowej tradycyjnie wyróżnia się dwa typy smogu, które różnią się od siebie składem i tym, w jakich warunkach powstają. Są to smog londyński oraz smog typu Los Angeles (inaczej – smog kalifornijski).

Zajmujący się inżynierią ochrony powietrza dr hab. Grzegorz Wielgosiński, profesor z Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej uważa jednak, że smog, z którym najczęściej mamy do czynienia w Polsce, nie pasuje do żadnego z tych określeń. W jego ocenie jest to smog innego typu, dlatego w swoich publikacjach naukowych badacz proponuje osobny termin: „smog polski”.

Czym charakteryzuje się „smog polski”?

Smog, z którym zmagamy się w Polsce w ostatnich tygodniach, nie jest na pewno smogiem kalifornijskim (smogiem fotochemicznym) – który jest charakterystyczny dla ciepłych miesięcy i temperatur powyżej 30 stopni C. W skład takiego kalifornijskiego smogu wchodzą tlenki azotu, węglowodory, a zwłaszcza ozon, a źródłem są przede wszystkim samochody.

Według prof. Wielgosińskiego od smogu, który wdychamy w Polsce zimą, różni się też zazwyczaj smog londyński. – O smogu londyńskim mówimy przy pogodzie niżowej, temperaturze na lekkim plusie, w warunkach bezwietrznych lub przy słabym wietrze, w warunkach inwersji temperatury – wymienia naukowiec. Jak tłumaczy, zanieczyszczenia kumulują się wówczas przy ziemi i nie rozpraszają w atmosferze. – W Londynie słynny smog w 1952 roku wywołany był spalaniem niskiej jakości węgla w kominkach i piecach domowych. Jego podstawowymi składnikami były tlenek węgla, dwutlenek siarki oraz pył. Skład ten jest charakterystyczny dla spalania węgla w kominkach – mówi.

Natomiast w Polsce w warunkach tzw. smogu zimowego nie obserwujemy podwyższonych stężeń dwutlenku siarki. Zamiast tego mamy wysokie stężenie pyłów, zwłaszcza PM10 i PM2,5, a także benzopirenu. – Źródłem zanieczyszczeń w polskich miastach jest przede wszystkim spalanie węgla i paliw stałych w piecach węglowych – mówi prof. Wielgosiński.

Dlaczego w smogu polskim nie ma tyle dwutlenku siarki, co w smogu londyńskim? – Węgle, którymi opala się w Polsce, zawierają zwykle więcej związków azotowych, niż węgle angielskie. Związki azotowe są też obecne w drewnie, którym często opala się polskie domy. To powoduje dodatkową emisję amoniaku, który wiąże dwutlenek siarki, tworząc wtórny aerozol nieorganiczny – pył. Dlatego w okresie zimowym nie mamy przekroczeń dwutlenku siarki, mamy za to bardzo wysokie stężenia pyłów” – opisuje badacz z PŁ.

Zwraca też uwagę, że w Polsce smog zauważalny staje się w innych warunkach atmosferycznych niż w Wielkiej Brytanii. Z największym smogiem mamy do czynienia w Polsce zwłaszcza wtedy, gdy mroźny wyż rosyjski podsyła nam zimne powietrze, ale i zapewnia słoneczną pogodę. „Wtedy jest po pierwsze bardzo zimno, więc wszyscy grzeją domy na potęgę i rośnie emisja z pieców domowych. A z drugiej strony mamy zjawisko inwersji – Słońce ogrzewa atmosferę, a powierzchnia Ziemi, często pokryta śniegiem jest mocno wychłodzona. W nocy następuje wypromieniowanie ciepła i znaczne spadki temperatur przy gruncie. A to są właśnie warunki inwersyjne sprzyjające rozwojowi smogu” – mówi prof. Wielgosiński.

– Smog polski jest więc smogiem pyłowym, który powstaje zimą przy mroźnej pogodzie wyżowej – podsumowuje naukowiec. W jego opinii ten smog polski może być obserwowany nie tylko w naszym kraju, ale i na niektórych obszarach Turcji.