Wszystkie trzy gatunki polskich świetlików – iskrzyk, świetlik świętojański oraz świeciuch – są owadami o niewielkich rozmiarach. Najjaśniej i najwcześniej świecą iskrzyki, występują też najliczniej.
Zarówno samce, jak i samice emitują światło. Ten efekt jest możliwy dzięki zjawisku bioluminescencji. To enzymatyczna reakcja związków o nieco diabolicznie brzmiących nazwach – lucyferyny i lucyferazy. Narząd świetlny tych małych owadów jest umieszczony pod fragmentami ich pancerza. Samice różnią się znacząco od samców – są pozbawione skrzydeł, dość nieforemne, a dodatkowo w cielistym lub żółtym kolorze, przypominają larwy. Z kolei samce mają skrzydła i lekko się błyszczą.
Świecenie sposobem na komunikację. To język miłości świetlików
Co ciekawe, świetliki sterują swoim blaskiem dzięki specjalnie do tego skonstruowanemu układowi nerwowemu. Mogą dowolnie wyłączać i włączać swój świecący narząd, nic się przy tym nie męcząc. Światło nie powoduje wzrostu temperatury – ani w samym świetliku, ani w jego otoczeniu.
A po co i o czym właściwie te owady świecą? Powodem jest komunikacja, a konkretniej – sposób na znalezienie sobie partnera lub partnerki. Dzięki świeceniu owady te mogą łatwo zlokalizować i rozpoznać płeć przeciwną i swojego potencjalnego partnera. Wszystkie gatunki mają swój specyficzny sposób świecenia. Mogą błyszczeć ciągle, od czasu do czasu lub w seriach.
Larwy tych owadów w swojej diecie preferują bezkręgowce o miękkich ciałach, takie jak dżdżownice lub niewielkie ślimaki, dlatego też są cenione szczególnie przez rolników.
Właśnie zaczyna się czas ich największej aktywności. Owady te bowiem najchętniej świecą w lipcu. Najłatwiej spotkać je na obrzeżach łąk, lasów i w ogrodach, w wilgotny, ciepły wieczór.
Czytaj też:
Bogate życie wewnętrzne owadów, ryb i skorupiaków. Naukowcy są już pewniCzytaj też:
Leśnik sfilmował tajemniczego owada. „Prześliczny, o bajkowym ubarwieniu”