Sztorm wyrzucił na plażę wrak statku. Teraz wrócił do wody, ale w kawałkach. „Wygląda abstrakcyjnie”

Sztorm wyrzucił na plażę wrak statku. Teraz wrócił do wody, ale w kawałkach. „Wygląda abstrakcyjnie”

Dodano: 
Sztorm wyrzucił na brzeg wrak statku
Sztorm wyrzucił na brzeg wrak statku Źródło: X / canva.com
Kilka miesięcy temu sztorm wyrzucił statek na brzeg wyspy Sanday w Szkocji. Naukowcy, by móc prowadzić nad nim badania, zdecydowali się na radykalny ruch.

Archeolodzy badający drewniany wrak statku przenieśli go do wielkiego zbiornika z wodą. Wcześniej rozłożyli statek na mniejsze elementy, by zmieścił się we wspomnianym zbiorniku. Chodzi o szczególną konserwację drewna.

Szczątki statku – zdaniem badaczy – mogą pochodzić jeszcze z XVII wieku. Znaleziono je w lutym, na szkockiej wyspie Sanday. Na brzeg wyrzucił je sztorm.

Elementy wraku zostały umieszczone w ośmiometrowym zbiorniku z wodą. Został zbudowany z nierdzewnej stali. Było to możliwe ze względu na wysoką dotację National Heritage Memorial Fund, która przekazała na ten cel 80 tysięcy funtów. To niemal pół miliona złotych. A jak naukowcy konserwowali drewno? Było przykryte prześcieradłami i polewane co tydzień wodą. Dzięki tym zabiegom naukowcy zapobiegali rozkładowi kilkusetletniego drewna, które po wyciągnięciu z wody niszczeje w ekspresowym tempie. Obecnie wrak został rozebrany na części, więc – jak mówią archeolodzy – wygląda abstrakcyjnie.

Dzięki temu, że statek znalazł się ponownie w wodzie, powinien zostać zakonserwowany w ten sposób na dwa do trzech lat.

Naukowcy nie mają zbyt wiele czasu. Muszą się spieszyć

Badacze w tym czasie będą badali pochodzenie statku i jego znaczenie w przeszłości. Dzięki temu, jak podaje BBC, mają szansę na „lepsze zrozumienie ówczesnych technik budowania okrętów”. Eksperci pobrali 20 próbek statku, by móc jak najprecyzyjniej określić datę jego budowy. Dodatkowo udało się im również rozszyfrować jego nazwę. Na niektórych elementach wraku bowiem odkryto „kilka potencjalnych znaków handlowych”.

Ben Saunders, archeolog morski zajmujący się badaniem statku wyjaśnił, że znaki mogą świadczyć o międzynarodowym handlu drewnem. Jak zaznaczył ekspert, „nieczęsto widuje się drewniane wraki statków na lądzie, które można łatwo odzyskać w takim rozmiarze”.

Dodał, że zwykle wraki są pozostawiane pod wodą, w miejscu ich odnalezienia, bowiem wydobycie ich z morskich głębin jest operacją niezwykle kosztowną.

twitterCzytaj też:
Wymarłe zwierzęta wróciły do żywych. Dzięki naukowcom
Czytaj też:
Ser prosto z grobu. Naukowcy zbadali DNA 3600-letniej przekąski

Opracowała:
Źródło: BBC