Więcej mięsa, mniej empatii. Badanie Polki nie pozostawia złudzeń

Więcej mięsa, mniej empatii. Badanie Polki nie pozostawia złudzeń

Dodano: 
Chłopiec z kurą
Chłopiec z kurą Źródło: Shutterstock
Badania dowodzą, że nasz stosunek do zwierząt ma bezpośredni wpływ na sposób, w jaki traktujemy innych ludzi – szczególnie tych, którzy przynależą do grup postrzeganych jako „obce”, takich jak imigranci czy mniejszości narodowe – mówi dr Aleksandra Rabinovitch z Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS w Sopocie.

Psycholożka wraz z zespołem bada również metody, które mogą zmieniać podejście ludzi do zwierząt hodowlanych, między innymi poprzez przypisywanie im indywidualnych cech.

Zwierzęta jako „inni” w ludzkim umyśle

Dr Rabinovitch w rozmowie z PAP tłumaczy, że postrzeganie zwierząt jako istot, które nie odczuwają bólu ani emocji, jest często mechanizmem obronnym. Pomaga on usprawiedliwić wykorzystywanie zwierząt do celów konsumpcyjnych. W badaniach wykazano, że gdy zwierzęta są opisywane jako źródło mięsa, ludzie mają tendencję do odbierania im zdolności do cierpienia. Ten dysonans poznawczy jest szczególnie silny u osób, które spożywają dużo produktów mięsnych.

– Myśl o tym, że zwierzę umiera może być trudna, bo to by oznaczało, że zwierzęta są takie my, uwypuklałaby więc zwierzęcą naturę człowieka. A badania pokazują, że myślenie o naszej zwierzęcej naturze nasila egzystencjalny lęk, niepokój o to, że nasze życie nie ma większego sensu, że znikniemy bez śladu. Zatem poczucie bycia lepszym od innych zwierząt może być sposobem na radzenie sobie z egzystencjalnymi niepokojami – mówi naukowczyni.

Małe dzieci, które nie rozumieją, skąd pochodzi mięso, postrzegają zwierzęta jako potencjalnych przyjaciół. Gdy jednak dowiadują się o ich przeznaczeniu, zaczynają stosować mechanizmy obronne, co obniża ich empatię wobec zwierząt hodowlanych. Amerykańskie badania wskazują, że większość dzieci w wieku 4–7 lat uznaje jedzenie mięsa za niewłaściwe, choć często nie potrafi prawidłowo określić źródła tych odczuć.

Przypisanie zwierzętom indywidualności

Zespół dr Rabinovitch przeprowadził badania na przedszkolakach, które wskazują, że przypisanie zwierzęciu cech indywidualnych – imienia, nawyków czy preferencji – zwiększa empatię dzieci wobec niego. Przykładowo, dzieci, które poznały świnię o imieniu Lenka, rzadziej chciały jeść mięso, deklarując jednocześnie chęć nawiązania z nią relacji.

Zdolność do empatii często wynika z przypisywania zwierzętom ludzkich cech. Antropomorfizacja wspiera przekonanie, że zwierzęta mają umysł, co sprzyja większej trosce o nie. Jednak zakorzenione kulturowo przekonanie o wyższości człowieka często uprawomocnia ich przedmiotowe traktowanie.

Język i jego wpływ na postrzeganie zwierząt

Badania pokazują, że sposób, w jaki mówimy o zwierzętach, może wpływać na nasze postrzeganie ich losu. Określenia takie jak „zdycha” zamiast „umiera” pozwalają odciąć się od emocji i usprawiedliwić przedmiotowe traktowanie zwierząt.

Indywidualizacja zwierząt może być skuteczna w edukacji dzieci, choć jej wpływ na postawy wobec gatunku jako całości jest ograniczony. Aktualnie trwają badania nad tym, czy przypisywanie zwierzętom cech indywidualnych może zmniejszyć akceptację dla jedzenia mięsa. – Sprawdzamy, czy dzieci, którym zaprezentowano indywidualnego kurczaka, będą bardziej lub mniej chętne, by sięgnąć po wędlinę drobiową podczas robienia kanapek. Jesteśmy w trakcie zbierania danych, ale już widzimy, że nie jest tak, iż dziecko w ogóle nie sięga po mięso. Dlatego nie mogę powiedzieć, że indywidualizacja zwierząt jest świetnym pomysłem na kampanię społeczną czy na kształtowanie postaw dzieci wobec zwierząt – dodaje badaczka.

Czytaj też:
Twoja pomoc to dla nich nadzieja. Najbardziej bezbronni czekają na przedświąteczny cud
Czytaj też:
Pandek podbił serca internautów. Wcześniej jego historia wstrząsnęła Polską

Opracowała:
Źródło: PAP