Wolontariusze organizacji charytatywnych nie mogą opanować epidemię wirusa Ebola w małych, afrykańskich wioskach. Miejscowi mieszkańcy nie chcą pomoc, bo sądzą, że to przybysze przynoszą śmiertelną chorobę - podaje Huffingtonpost.co.uk.
- Musieliśmy ostatnio zawiesić naszą działalność, ponieważ na naszych pracowników czyhały bandy uzbrojone w noże - powiedział rzecznik Czerwonego Krzyża w Gwinei. - Tłum rozwścieczonych ludzi zaatakował klinikę Lekarzy Bez Granic, oskarżając ich o sprowadzenie wirusa - dodał.
Według lekarzy choroba poszerza się dzięki m.in rytuałom, które praktykują miejscowi mieszkańcy. Tak, na przykład, przygotowując pogrzeb myją ciało zmarłego. Następnie każdy z mieszkańców wioski żegna nieboszczyka dotykając jego czoła. To jest, zdaniem wolontariuszy, najczęstszy powód zarażenia się wirusem. Przenosi się on drogą kropelkową oraz przez bezpośredni kontakt z chorym.
Huffingtonpost.co.uk
Według lekarzy choroba poszerza się dzięki m.in rytuałom, które praktykują miejscowi mieszkańcy. Tak, na przykład, przygotowując pogrzeb myją ciało zmarłego. Następnie każdy z mieszkańców wioski żegna nieboszczyka dotykając jego czoła. To jest, zdaniem wolontariuszy, najczęstszy powód zarażenia się wirusem. Przenosi się on drogą kropelkową oraz przez bezpośredni kontakt z chorym.
Huffingtonpost.co.uk