Sondaże niezmiennie dają PiS-owi wysokie poparcie, a kolejne skandale i skandaliki (takie jak chociażby sprawa Srebrnej) nie wydają się mieć na nie wpływu. Dzięki transferom socjalnym i dobrej koniunkturze gospodarczej w czasach obecnych rządów poziom życia milionów Polaków się podniósł, co dla wyborcy ma zawsze większe znaczenie niż kontrowersje wokół łamania Konstytucji czy spory o praworządność.
I nagle się okazało, że dobre samopoczucie obozu władzy popsuła wydawałoby się drugorzędna afera – polegająca na wykorzystywaniu stanowiska służbowego do prywatnych celów. Podobnie jak kilkanaście miesięcy temu opinię publiczną zbulwersowała sprawa wypłaconych nagród dla ministrów rządu Beaty Szydło. W jednym i drugim przypadku winna była arogancja władzy i przesadna pewność siebie. Właśnie brak czujności i instynktu samozachowawczego może się okazać większym wrogiem PiS-u niż cała opozycja razem wzięta.
A sam odchodzący marszałek paradoksalnie może się dziś uważać za szczęściarza. Za jego kadencji polski Sejm został sprowadzony do roli maszynki do głosowania. Nocne głosowania, kneblowanie opozycji, łamanie procedur – to praktyki, których twarzą do dzisiaj był Marek Kuchciński. Dzięki wymuszonej dymisji przez opinię publiczną zostanie zapamiętany głównie jako drobny kombinator.
Czytaj też:
Marszałek Sejmu rezygnuje. „Kilka dni temu Marek Kuchciński ogłaszał, że nic się nie stało”