Irańska decyzja to przede wszystkim wielka porażka europejskiej dyplomacji, która od miesięcy stara się bez skutku ratować zerwaną przez Donalda Trumpa umowę z Iranem. Biały Dom uważa, że była ona błędem, bo dała Iranowi miliardy dolarów na finansowanie ekspansji politycznej i wojskowej na Bliskim Wschodzie, od Iraku, Syrii i Libanu po Jemen, prowadząc do osłabienia na Bliskim Wschodzie wpływów USA i ich izraelskich i saudyjskich sojuszników. Europejskim sygnatariuszom porozumienia, którzy zainwestowali w Iranie miliardy euro a także sprzymierzonej z Teheranem Rosji wycofanie się Trumpa z umowy jest bardzo nie na rękę. Na tyle, że próbowali różnymi sposobami obejść przywrócone przez USA sankcje gospodarcze. Bez skutku. Presja amerykańska i amerykańskie możliwości oddziaływania na UE okazały się silniejsze niż wielkie politycznej ambicje odgrywania przez Europę samodzielnej roli na Bliskim Wschodzie. Wymyślony przez unijną dyplomację system barterowej wymiany z Iranem, mający omijać sankcje USA przy współpracy z Rosją, nie wypalił, bo w UE nie znalazła się żadna poważna firma, która zaryzykowałaby nałożenie amerykańskich sankcji.
Coraz bardziej poirytowany bezsilnością krajów UE Iran groził ponownym uruchomieniem wirówek do wzbogacania Uranu. Prezydent Francji Emanuel Macron rzutem na taśmę próbował ratować sytuację, zabiegając w czasie niedawnego szczytu G7 w Biarritz o zorganizowanie spotkania prezydenta Trumpa z irańskim prezydentem Hassanem Rouhanim. Amerykanin był przychylnie do tego nastawiony, ale Rouhani wykluczył rozmowy z USA, nalegając na UE, żeby przestrzegała zawartej z Iranem umowy. Macron zaoferował 15 mld dolarów kredytów dla Iranu, spłacanych w ropie, w zamian za wstrzymanie ponownego rozruchu programu atomowego, ale nie uzyskał na to zgody USA. Departament Stanu zapowiedział, że chce wywierać na Iran presję a nie dawać mu ulgi. To przesądziło o irańskiej decyzji o wznowieniu wzbogacania uranu, wyznaczając jednocześnie granice europejskich ambicji dyplomatycznych. Europa okazała się za słaba do odgrywania samodzielnej, niezgodnej z amerykańskimi interesami gry na Bliskim Wschodzie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.