Partia Razem ogłosiła we wtorek, że pozostanie w klubie parlamentarnym Lewicy - z SLD i Wiosną -mimo, że jeszcze przed wyborami zagwarantowała sobie prawo do odejścia. Marcelina Zawisza z Razem została wiceprzewodniczącą wspólnego klubu, a więc widać, że zmiana stanowiska nie została podjęta na chwilę, tylko na dłużej.
Z punktu widzenia Lewicy ale i partii Razem, to dobra decyzja. Gdyby posłowie Razem odeszli, żeby założyć własne koło, to niewiele by na tym zyskali. Sześcioosobowe grono nie jest w stanie nawet przedłożyć w Sejmie projektu ustawy. Trzeba do tego podpisów 15 posłów, a więc każdorazowo politycy Razem musieliby chodzić po prośbie do innych klubów, żeby ktoś wsparł ich inicjatywę ustawodawczą. Nie opłaca się. Nawet w zamian za zachowanie podmiotowości i zyskanie własnego czasu w debatach plenarnych. Na koniec kadencji koła tak czy inaczej stają wobec decyzji, do kogo się dołączyć, żeby przekroczyć próg wyborczy i wejść do kolejnego parlamentu.
Za to straty z odejścia Razem od wspólnego klubu byłyby natychmiast widoczne. Wyborcy nie lubią formacji, które się rozpadają i to zaraz na początku kadencji. A odejście Razem z klubu Lewicy tak właśnie zostałoby odczytane i odbiłoby się na poparciu dla całej formacji. Wobec wyraźnego pogubienia Koalicji Obywatelskiej Lewica zaczęła rosnąć w sondażach i lepiej ten wzrost pielęgnować niż zdusić z powodu indywidualnych ambicji.
Jest jeszcze jeden powód dla którego Razem opłaciło się pozostać w klubie - wspólnie z posłami Wiosny mają niewielką przewagę nad posłami SLD. A to znaczy, że młodzi w naturalny sposób mogą zdominować starą SLD-owską gwardię i narzucać jej swoje pomysły. Co prawda Razem i Wiosna to polityczni amatorzy, a będą mieli przeciwko sobie starych wyjadaczy ale młodość szybko się uczy, zatem na koniec kadencji możemy zobaczyć na lewicy zupełnie nową jakość.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.