Aborcja bez granic – dla Polek, które nie mogą decydować, czy chcą być w ciąży

Aborcja bez granic – dla Polek, które nie mogą decydować, czy chcą być w ciąży

Czarny poniedziałek w październiku 2019 roku
Czarny poniedziałek w październiku 2019 roku Źródło: Newspix.pl / ABACA
W Polsce, w której szpitale nie chcą przeprowadzać nawet legalnej aborcji wystartowała właśnie inicjatywa Aborcja bez granic, która ma umożliwić przerwanie ciąży każdemu, kto chce, a nie tylko musi.

Że ta inicjatywa jest potrzebna wiadomo było od dawna, jednak twarde liczby i przykłady podała we wtorek Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Ogłosiła tego dnia swój raport o systemowych naruszeniach praw reprodukcyjnych „Przemoc instytucjonalna w Polsce”. Omawia on między innymi dostęp do legalnej aborcji i antykoncepcji.

Jest fatalnie. W roku 2018 jedynie 31,5 proc. populacji miało dostęp do nowoczesnej antykoncepcji. To najgorszy wynik spośród 46 badanych państw europejskich. Ekspertki z Federacji wskazują jego przyczyny. Antykoncepcja awaryjna i hormonalna jest tylko na receptę. Przy czym dziewczyny niepełnoletnie po 15 roku życia, choć według prawa mogą już współżyć, nie mogą samodzielnie przyjść do ginekologa i poprosić o nią. Bez recepty mogą natomiast kupić tylko prezerwatywy i globulki dopochwowe.

Bardzo trudno jest o antykoncepcję awaryjną. Już dużym utrudnieniem jest to, że ona także jest tylko na receptę, co wyklucza często jej zastosowanie – do lekarza z godziny na godzinę trudno się dostać, nawet, jeśli może to być internista. A jeśli już komuś się uda, spotyka się z odmową. Lekarze uzasadniają to ideologią, albo nie wiedzą, czy mogą dać receptę.

Tylko dwa rodzaje antykoncepcji są refundowane. Ministerstwo Zdrowia nie refunduje plastrów antykoncepcyjnych, tabletek, wkładek czy minipigułek.

Słaba jest też dostępność publicznej opieki ginekologicznej, gabinetów jest mało, na wizytę czeka się w długich kolejkach.

Za problemami z antykoncepcją idzie przemoc związana z brakiem dostępu do legalnej aborcji. Zabieg przerwania ciąży jest w Polsce dozwolony z powodu zagrożenia zdrowia i życia matki, czynu zabronionego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. Raport Federy podaje dane na temat przeprowadzania tego zabiegu. W 2018 r. łącznie wykonano 1076 zabiegów, 25 z powodu zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, a 1 z powodu czynu zabronionego. 98 proc. terminacji nastąpiło ze względów embriopatologicznych.

A więc kobiety w Polsce przerywają legalnie aborcję głównie dlatego, że dziecko może urodzić się bez szans na przeżycie, albo skazane na krótkie życie w cierpieniu. I teraz nadchodzą najgorsze dane – lekarze nie chcą takich ciąż przerywać. Liczba takich aborcji spadła między rokiem 2016 a 2017 o 60 proc. W roku 2017 legalne przerwania ciąży przeprowadzono w 45 na 478 szpitalach, czy gabinetach, które mogą to robić. To 9 proc. placówek. Istnieją całe regiony pozbawione dostępu do legalnej aborcji. Szczególnie trudno jest w województwach podkarpackim, lubelskim, podlaskim i warmińsko-mazurskim.

I w tę sytuację wchodzi inicjatywa Aborcja Bez Granic stworzona przez polskie i zagraniczne działaczki pro-choice. Chce wesprzeć nie tylko te kobiety, które przeżywają dramat chcianej i wyczekiwanej ciąży, której już nie chcą, bo skończy się śmiercią i cierpieniem dziecka. Chcą pomóc wszystkim kobietom, które wiedzą, że nie chcą być w ciąży, a są. W myśl zasady, że to kobieta, a nie kto inny wie najlepiej, kiedy zachodzą okoliczności do tego, żeby nie chcieć urodzić dziecka.

Inicjatywa uruchomiła numer telefonu (22 292 25 97), pod którym można się dowiedzieć, jak bezpiecznie przeprowadzić aborcję farmakologiczną w domu, jak to będzie wyglądało, jakie jest ryzyko, jak zorganizować wyjazd do kliniki za granicą. Będzie można dostać również wsparcie finansowe na zabieg.

Akcja wywołała oczywiście poruszenie, ożywił się nawet Rzecznik Praw Dziecka, który, na co dzień raczej nie rzucający się w oczy, teraz zapowiedział, że zawiadomi prokuraturę. Bo finansowanie nielegalnej aborcji, nakłanianie do niej, oraz jej organizowanie jest karalne. Jednak polskie działaczki związane z inicjatywą działają całkowicie jawnie, informują o swojej działalności w mediach społecznościowych i tradycyjnych pod nazwiskiem. Uważają, że informowanie na temat aborcji jest legalne i nie zamierzają przestać tego robić.

To wstyd, że w Polsce powstała taka inicjatywa. Wstyd, że musiała. W kraju europejskim kobieta nie może wybrać, czy chce być w ciąży, bo ma kłopot z antykoncepcją, a potem z aborcją. To jest naprawdę powód do wstydu dla naszych rządzących. Inicjatywa Aborcja Bez Granic nie tylko pomaga tę przemocową wobec kobiet sytuację naprawić, ale pokazuje też, że zawsze są sposoby, żeby się bronić. Mówi rządzącym - nie wszystko wam wolno.Oczywiście sprawa przerywania ciąży nie dla wszystkich jest taka sama, każdy ma ją we własnej głowie. Ale właśnie tam jest jej miejsce. To kwestia osobistych decyzji, a nie odgórnych zgód zawartych w opresyjnych przepisach.

Źródło: Wprost