Już w najbliższą sobotę 25 stycznia członkowie Platformy Obywatelskiej wybiorą nowego przewodniczącego partii. O stanowisko szefa PO ubiega się pięciu kandydatów. A wśród nich Joanna Mucha, Bogdan Zdrojewski, Borys Budka, Bartłomiej Sienkiewicz i Tomasz Siemoniak. Największe szanse na wygrana ma obecny szef klubu Platformy Borys Budka. Tylko czy zmiana na stanowisku szefa PO rzeczywiście zmieni partię? Tak, jeśli wraz ze zmianami personalnymi zmieni się strategia Platformy. Nie, jeśli partia nadal nie będzie miała pomysłu na siebie. A do tej pory od żadnego z kandydatów na szefa PO go nie usłyszeliśmy.
Platforma Obywatelska nie może udawać, że od momentu, kiedy w 2015 roku przegrała wybory w Polsce nic się nie zmieniło. Bo zmieniło się wszystko, a politycy tej partii nie potrafią umiejscowić w nowej sytuacji politycznej swojego ugrupowania. Być może PO powinna przestać walczyć o mityczne centrum i zauważyć, że jej elektorat się zmienił. Z wewnętrznych badań partii wynika, że jej wyborcy poglądowo odchylają się coraz bardziej na lewo. I dlatego granie na dwóch fortepianach prawicowym i lewicowym jest coraz gorzej przyjmowane przez elektorat. Z drugiej strony Platformie trudno w lewicowych postulatach przebić lewicę z Robertem Biedroniem i Włodzimierzem Czarzastym na czele. Kluczowym testem dla Platformy będzie druga tura wyborów prezydenckich, jeśli do niej dojdzie i jeśli będzie w niej kandydatka PO. Wtedy partia będzie musiała się zdecydować czy chce skręcić zdecydowanie w jednym kierunku, czy stać w poglądowym rozkroku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.