Głowa państwa jest już po konwencji inaugurującej kampanii, w czwartek wyrusza dudabusem w podróż po Polsce, a w środę zaprezentował swój sztab wyborczy. Przy tej okazji prezydent potępił agresywne zachowania w kampanii – zarówno jego przeciwników jak i członków obozu Zjednoczonej Prawicy. – Chciałbym, żeby to była kampania kulturalna: z szacunkiem do kontrkandydatów i wyborców każdego z kontrkandydatów. Proszę o to, by nie było sytuacji, jakie mieliśmy w Pucku i polskim Sejmie – mówił prezydent. Próbował w ten sposób ustawić na tym samym poziomie zachowanie hejterów z KOD, którzy zakłócali w Pucku obchody 100-lecia Zaślubin Polski z Morzem oraz środkowy palec Joanny Lichockiej pokazany w Sejmie.
Ten gest doprowadził bowiem do największego kryzysu wizerunkowego tej kampanii. Mimo że od wydarzeń w Sejmie upłynęło 6 dni, sprawa posłanki Lichockiej jest nieustannie omawiana w mediach. I nie tylko chodzi o jej zachowanie ale także o 2 mld zł, które PiS przyznało mediom publicznym, a opozycja proponowała przeznaczyć na dofinansowanie onkologii.Teraz zaś idąc za ciosem liderzy opozycji żądają od głowy państwa zawetowania dotacji dla TVP i Polskiego Radia, a prezydent nie ma z tej sytuacji dobrego wyjścia.
Być może dlatego zgromadzonym na konferencji dziennikarzom nie dano szansy na zadanie pytań – prezydent wyszedł nim ktokolwiek zdążył to zrobić. Odpowiadał na nie później europoseł Adam Bielan rzecznik sztabu wyborczego, politycznie związany z Porozumieniem Jarosława Gowina. Zatem przekaz prezydenta był starannie kontrolowany.
Szefową kampanii została Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, adwokat, wykładowca akademicki, a także szachistka i autorka kampanii społecznych. Politycznie Turczynowicz-Kieryłło znajduje się w orbicie Porozumienia. To dzięki rekomendacji tej partii startowała w ubiegłym roku w wyborach do Senatu.
Obecność Turczynowicz-Kieryłło i Bielana w sztabie prezydenta Dudy, i to na eksponowanych stanowiskach, może sugerować, że to właśnie Porozumienie będzie nadawało ton kampanii głowy państwa. I nie będzie on konfrontacyjny. Partia Jarosława Gowina była przeciwna zaognianiu sporu z sędziami, za to opowiadała się za obniżaniem poziomu emocji. Można zatem przypuszczać, że i Andrzej Duda stanie się bardziej koncyliacyjny.
Nie zmienia to faktu, że sprawa Lichockiej a także wojna z sędziami, to dwie kule u nogi, które obciążają głowę państwa. A z takim bagażem niełatwo jest wygrać wyścig, nawet jeżeli konkurenci nieco zaspali na starcie.
Czytaj też:
Andrzej Duda przedstawił sztab wyborczy. „Mamy zawodników wypróbowanych, mamy nową nadzieję”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.