Koronawirus hamuje kampanię prezydencką

Koronawirus hamuje kampanię prezydencką

Małgorzata Kidawa-Błońska
Małgorzata Kidawa-Błońska Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Ograniczenie spotkań z wyborcami zmieni oblicze kampanii wyborczej.

Kampania prezydencka w cieniu szerzącej się zarazy musi odbywać się zupełnie inaczej niż przewidzieli to kandydaci startujący na urząd głowy państwa. Andrzej poinformował, że nie będzie organizował dużych spotkań wyborczych. - To są spotkania, na które przychodzą setki osób, nie chcę ludzi, którzy przychodzą na te spotkania naraża” - powiedział po spotkaniu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego prezydent. Tych słów od ubiegłego tygodnia spodziewali się sztabowcy kandydatów opozycji. Jeszcze kilka dni temu doradca Małgorzaty Kidawy-Błońskiej kreślił taki scenariusz: - Sztabowi Dudy musi wychodzić niska mobilizacja w ich elektoracie. Myślę, że zdecydują się na wezwanie do powstrzymania się przed publicznymi spotkaniami (z obawy przed zarażaniem koronawirusem - red.). Widzą, że Małgorzata Kidawa-Błońska jeździ jak wściekła - mówił nasz informator ze sztabu kandydatki PO. No cóż, wezwanie ze strony Andrzeja Dudy padło, ale było raczej reakcją na wykrycie kolejnych przypadków koronawirusa. Zresztą sama Małgorzata Kidawa-Błońska oznajmiła, że będzie miała mniej tłumnych spotkań. Zamiast tego jej sztabowcy zapowiadają więcej akcji internetowych.

Ograniczenie spotkań z wyborcami zmieni jednak oblicze kampanii. Zarówno dla urzędującego prezydenta, jak i jego kontrkandydatów. Sztabowcy Andrzeja Dudy w kampanii wyraźnie postawili na pracę kandydata w terenie, stąd też powtórzony z ubiegłej kampanii pomysł Dudabusa. Pozostali kandydaci też nie będą mieli łatwo, bo oni w przeciwieństwie do prezydenta wciąż muszą budować swoją rozpoznawalność. Małgorzata ma podobno rozpoznawalność na poziomie 70 proc., co oznacza, że jest jeszcze niemały odsetek wyborców, którzy jej nie znają. Czy to oznacza, że ograniczenie spotkań z wyborcami jej najbardziej przeszkodzi? Niekoniecznie. Ale to będziemy mogli ocenić dopiero za niecałe dwa miesiące.

Czytaj też:
Łukasz Szumowski: Mamy kolejne przypadki koronawirusa

Źródło: Wprost