Matteo Salvini, włoski wicepremier i faktyczny spiritus movens eurosceptycznej koalicji rządzącej Italią wybiera się z wizytą do Polski. Il Capitano, jak nazywają go zwolennicy, ma rozmawiać z prezesem Jarosławem Kaczyńskim o sformowaniu wspólnej frakcji w nowym europarlamencie. PiS szuka tam nowego towarzystwa, bo obecny sojusz z brytyjskimi konserwatystami przestanie istnieć z powodu Brexitu. Z pozoru Salvini wydaje się być idealnym sojusznikiem.
Jego konserwatywna Liga sprzeciwia się masowej imigracji i jest sceptycznie nastawiona do euro, krytykując jednocześnie zbytnią ingerencje UE w sprawy państw narodowych. To samo mówi w Polsce PiS, nie ukrywając, że bardzo liczy na dobre wyniki podobnie myślących ugrupowań z Włoch, Niemiec, Francji i Holandii po Hiszpanię czy Szwecję. Szturm populistów na UE z pewnością byłby dla PiS korzystny, bo zmniejszyłby presję Brukseli na rząd polski. Mało tego, w zestawieniu z tymi nowymi partiami PiS może uchodzić za jedno z bardziej proeuropejskich ugrupowań, z którym unijny mainstream mógłby nawet szukać współpracy na pohybel większym eurosceptykom.
Jest jednak jeden poważny szkopuł: pokrewni PiS programowo w wielu kwestiach europopuliści różnią się od PiS w postrzeganiu Rosji. Gdyby to zależało wyłącznie od Salviniego, unijne sankcje wobec Kremla już dawno zostałyby zniesione. Trzeba to brać pod uwagę podczas rozmów z włoskim wicepremierem, żeby wbrew własnej woli nie skończyć w wagonie pełnym wielbicieli Putina. Bo wtedy suflowane przez opozycję i podtrzymywane przez część ruchów na obrzeżach polskiej prawicy opowieści o Polexicie mogą stać się czymś na kształt samospełniającej się przepowiedni, która będzie PiS drogo kosztować w wyborach do PE. Po spotkaniu Kaczyńskiego z Salvinim, niezależnie od jego wyników, opozycji łatwiej będzie przekonywać wyborców do karkołomnej tezy, że PiS to rosyjska agentura, grająca na rozbicie UE. Zapewnienia premiera Morawieckiego, że jest inaczej mogą zwyczajnie nie wystarczyć, gdy postawi się idących do urn Polaków przed wyborem: Unia albo Rosja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.