Putin jedzie do Belgradu. Szykuje się iście królewskie powitanie

Putin jedzie do Belgradu. Szykuje się iście królewskie powitanie

Władimir Putin
Władimir Putin Źródło: Newspix.pl / ABACA
Aspirujący do członkostwa w UE rząd w Belgradzie przygotowuje prezydentowi Rosji iście królewskie powitanie

Eskorta wojskowych MiG-ów, tysiące policjantów na ulicach i ścisły zakaz otwierania okien na trasie przejazdu rosyjskiego prezydenta - tak serbscy nacjonaliści z rządzącej partii SNS witają swojego największego sojusznika. W czwartek ma odwiedzić Belgrad. Środki ostrożności są zrozumiałe, bo serbska stolica na co dzień trzęsie się od demonstracji opozycji. Oskarża ona prezydenta Aleksandra Vucica o dławienie demokracji i prześladowanie mediów.

Oba kraje łączą historyczne więzi: Rosja wspierała niepodległościowe aspiracje Serbów w czasach carskich i udzielała im pomocy politycznej i wojskowej w czasie wojen w byłej Jugosławii. Dziś Moskwa wspiera też Belgrad w sporze z albańskim Kosowem, krytykując UE za politykę sprzyjającą temu państwu. W Belgradzie znajdują się także ekspozytury rosyjskiego wywiadu, próbujące różnymi metodami torpedować proeuropejskie i pronatowskie starania rządów w regionie. Dość wspomnieć o zorganizowanej przez Rosję próbie puczu w sąsiadującej z Serbią Czarnogórze, która niedawno stała się członkiem NATO. Serbia jest też ważnym ogniwem w planach uzależnienia UE od rosyjskiego gazu, bo Rosja buduje gazociągi, mające pompować to paliwo do Unii nie tylko po dnie Bałtyku, ale także przez Bałkany, z pominięciem dotychczasowych dróg tranzytu przez Ukrainę, Białoruś i Polskę.

Nie należy też zapominać o wielkiej przyjaźni patriarchów prawosławnych z Moskwy i Belgradu. Obie cerkwie są od siebie niezależne, ale blisko współpracują. Fakt, że Putin odwiedzi belgradzką cerkiew św. Sawy, jedną z największych prawosławnych świątyń na świecie wskazuje, że oba kraje zamierzają zacieśnić także współpracę religijną, wymierzoną oczywiście w cerkiew ukraińską, która dosłownie kilka tygodni temu wyrwała się spod moskiewskiej kurateli, ogłaszając swoją niezależność pod patronatem Konstantynopola. Serbowie trzymają z moskiewskich patriarchą także dlatego, że obawiają się ogłoszenia niezależności cerkwi państw byłej Jugosławii, które obecnie podlegają serbskiemu patriarchatowi. Czy można się więc dziwić, że objęty sankcjami w Europie Putin witany jest z takimi honorami w kraju, starającym się wejść do UE?

Źródło: Wprost