Wojna USA z Rosją toczy się na Bliskim Wschodzie w najlepsze. Amerykanie nie biorą w niej udziału bezpośrednio, przynajmniej nie od czasu, gdy Donald Trump zdecydował się wycofać kilka tysięcy komandosów z Syrii. Ale i tak walki trwają. Prowadzą je w imieniu USA Izraelczycy, broniąc przy okazji własnego kraju przed zagrożeniem. Jak to się odbywa, widać było minionej nocy w Syrii. Izraelskie lotnictwo zaatakowało bazy i składy broni koło Damaszku, używając najnowocześniejszych samolotów amerykańskich F-35. To najnowsza zabawka a arsenale amerykańskim, dlatego Pentagon nie pozwala sprzedawać ich nikomu, poza Izraelem.
Celem izraelskich ataków nie są tak naprawdę Syryjczycy, których uważa się w Jerozolimie za stosunkowo niegroźnych. Chodzi jednak o irańskie Siły Quds, elitarne oddziały Strażników Rewolucji, którzy są obok Rosji podporą reżimu Bashara al Assada. Nocny atak izraelski był odwetem za ostrzelanie z Syrii kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan. Rakiety były irańskie, nie wiadomo tylko dokładnie, czy wystrzelili je bezpośrednio Irańczycy, czy ugrupowanie terrorystyczne Hezbollah. W sumie nie ma to większego znaczenia, bo Hezbollah jest przedłużeniem politycznym i wojskowym Iranu w Syrii i Libanie. Nocny nalot nie ograniczył się do zniszczenia irańskiej bazy, zaopatrującej Hezbollah w broń do działań przeciw Izraelowi. Ponieważ na naruszenie swojej przestrzeni powietrznej zareagowała także syryjska obrona przeciwlotnicza, izraelskie F-35 zniszczyły także syryjskiej wyrzutnie. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, czy były to słynne rosyjskie rakiety S-400, dostarczone kilka miesięcy temu Assadowi przez Putina.
W każdym razie obraz sytuacji jest jasny: Amerykanie, rękami Izraelczyków, dysponującymi ich bronią, zwalczają w Syrii Irańczyków - rosyjskich sojuszników na Bliskim Wschodzie. Unia Europejska nie reaguje, bo jest przeciwko nękaniu Izraela a jednocześnie za unormowaniem relacji z Rosją. Szeroko rozumiany Zachód rozjechał się na boki. Warto o tym pamiętać przed wielką międzynarodową awanturą, jaką będzie na pewno planowana na połowę lutego w Polsce amerykańska konferencja w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Czytaj też:
Arabia Saudyjska zbombardowała stolicę Jemenu. Zginęli cywile
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.