Kiedy w kampanii 2005 r. PiS i Platforma szły łeb w łeb, sztabowcy partii Kaczyńskiego stworzyli – jak się okazało – zwycięski podział na Polskę solidarną i liberalną. Jego symbolem stał się słynny spot z pustą lodówką – w ten sposób PiS straszył Platformą. Przypomniał mi się dzisiaj podczas wystąpienia prezesa w Małopolsce. – Oni wam zabiorą to, co my daliśmy – tak brzmi główne przesłanie Jarosława Kaczyńskiego w tej kampanii.
Prezes PiS włączył się w nią aktywnie, jeździ po kraju i kreśli czarną wizję Polski po ewentualnym zwycięstwie opozycji. Wszystko po to, by zmobilizować jak najwięcej wyborców PiS do udziału w wyborach europejskich. Im mniejsza różnica w sondażach między obozem rządzącym a opozycją, tym większe znaczenie ma przekonanie jak największej części elektoratu, żeby poszedł na wybory. Lodówka 2.0 może okazać się skuteczna – jeśli wyborcy uwierzą, że przegrana obozu rządzącego spowoduje faktycznie koniec transferów socjalnych, z właśnie ogłoszonymi 500 plus na każde dziecko i 13-tymi emeryturami na czele. Kaczyński atakuje więc czuły punkt: – Mówią z jednej strony, że to, co my robimy to rozdawnictwo, a z drugiej strony zapowiadają, że rozdadzą jeszcze więcej. Nie ma w tym żadnej logiki.
Na razie nie widać spójnej odpowiedzi opozycji na ten przekaz, podobnie jak kilkanaście lat temu Platforma nie wymyśliła, jak skutecznie zareagować na spot z lodówką.
Czytaj też:
Kaczyński mobilizuje elektorat i ostrzega przed opozycją: Będzie ofensywa lewactwa
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.