Czy kogoś jeszcze podnieca zniesienie wiz do USA?

Czy kogoś jeszcze podnieca zniesienie wiz do USA?

Nowy Jork
Nowy Jork Źródło: Materiały prasowe
Wejście Polski do programu bezwizowego dokładnie w rocznicę odzyskania niepodległości to ze strony administracji Donalda Trumpa ładny gest. Znacznie ładniejszy niż decyzja Baracka Obamy, który w 70 rocznicę rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę wycofał się z budowy tarczy antyrakietowej w naszym kraju.

Pytanie jednak, czy to ułatwienie, które zaczyna obowiązywać od dziś, ma taką samą wagę, jak miałoby jeszcze kilka lat temu? Oczywiście obóz rządzący pompuje znaczenie zniesienia wiz do USA, bo przecież nie dokonał tego przed nimi żaden inny rząd. A wielu przecież próbowało. Każdy prezydent i wielu premierów opowiadało o swoich zabiegach w tej sprawie. Ci, którzy nie bardzo wiedzieli, jak przedstawić swoje spotkania z przywódcami USA zasłaniali się wręcz sprawą wiz jak parawanem, za którym były albo sprawy supertajne, albo zwykła pustka.

No dobra, mamy te wizy z głowy. Prezydent Duda, premier Morawiecki i wszyscy święci czują się ojcami tego sukcesu. Ale co z tego? Czy dla dobrze rozwijającego się europejskiego kraju Ameryka jest jeszcze jakąś ziemią obiecaną? Czy ruszy teraz za ocean wielka fala Polaków, żeby powetować sobie lata upokorzeń w amerykańskich konsulatach? Szczerze wątpię. Polska za bardzo się zmieniła, żeby USA miały w sobie jakiś szczególny magnes, poza turystycznym. To jednak ciągle drogi kraj, szczególnie przy obecnych kursach dolara i kosztach połączeń lotniczych.

Wielkiego najazdu Polaków na USA raczej więc nie będzie, a to, że wizy zniesiono, jest nie tyle historycznym wydarzeniem, co normalnym administracyjnym ruchem, należącym się członkowi UE jak psu kość. I tak też, bez egzaltacji i zadęcia do tego podchodźmy.

Czytaj też:
Do USA bez wiz, od dziś można składać wnioski. Jak to zrobić?

Źródło: Wprost