Przypomnijmy: w ubiegły poniedziałek, 21 listopada, marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski opuścił szeregi Prawa i Sprawiedliwości.
„Antyunijna polityka mi nie odpowiada”
Wraz z nim z partii odeszło troje radnych śląskiego sejmiku: Rafał Kandziora, Maria Materla oraz Alina Nowak. Wszyscy zasili ruch samorządowy „Tak! Dla Polski”. W ten sposób, PiS stracił większość w sejmiku.
– To m.in. kwestia polityki wobec Unii Europejskiej. Ta antyunijna polityka mi nie odpowiada. Mamy razem z samorządowcami dużo wspólnych tematów dla Śląska. To kwestie lotniska w Pyrzowicach czy metropolii oraz Kolei Śląskich – wyjaśnił Chełstowski w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
„W hipokryzji czasami przebijają wszystkie możliwe mury i sufity”
W środę, 23 listopada, marszałek województwa śląskiego pojawił się w „Gościu Wydarzeń” na antenie telewizji Polsat. Tłumaczył, że „nie czuje się zdrajcą” i przez ostatnie cztery lat „bardzo ciężko pracował na formację PiS”.
Odniósł się również do głośnej sprawy Wojciecha Kałuży, który w ostatnich wyborach samorządowych dostał się do sejmiku śląskiego z listy Koalicji Obywatelskiej, by tuż po otrzymaniu mandatu radnego przejść na stronę Prawa i Sprawiedliwości.
– Czasami mi się wydaje, że cztery lata temu, gdy ta koalicja zawiązała się z transferem Wojciecha Kałuży do obozu Prawa i Sprawiedliwości, to było zwycięstwo, a dzisiaj opuszczenie tego obozu to jest zdrada. Myślę, że niestety w hipokryzji moi koledzy czasami przebijają wszystkie możliwe mury i sufity – ocenił Chełstowski.
„Kolegom powiem, żeby przestali się smarkać w rękaw”
Zapewnił, że nie otrzymał żadnych propozycji przejścia do Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Powtórzył, że nie zgadza się „antyunijny kurs” swojego dawnego ugrupowania. Jego zdaniem, spór o wypłatę funduszy na KPO można załatwić niemalże od ręki.
– Jestem przekonany, że antyunijny kurs jest głęboko nieprzemyślany oraz nietrafny. Niestety, jeżeli to ma być cały pomysł PiS na kampanię, uważam to za totalnie chybione działanie. Temat środków z KPO można zakończyć w jedno popołudnie w dobrej, męskiej rozmowie z przedstawicielami Unii Europejskiej (...) Wyborcy to ocenią, a kolegom powiem tak po męsku, po śląsku, twardo, żeby przestali się smarkać w rękaw, wzięli się do roboty i budowali poparcie dla swoich projektów – argumentował marszałek.
Czytaj też:
Trzęsienie ziemi w sejmiku śląskim. „Kiedyś z Solidarną Polską, teraz z Trzaskowskim”Czytaj też:
„Twardziel Donalda” kontra „miękiszon Zbyszka”. O co Budka pokłócił się z Kowalskim?