We wtorek 22 listopada dowiedzieliśmy się, że para rosyjskich pranksterów znanych z podszywania się pod znane osoby, rozmawiała z polskim prezydentem Andrzejem Dudą, podszywając się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Do rozmowy doszło w dniu tragedii w Przewodowie i to jej była poświęcona rozmowa.
Szef gabinetu prezydenta po wpadce: Bijemy się z pokorą we własne piersi
Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot był pytany na antenie Programu 1 Polskiego Radia, jak doszło do tej sytuacji i jakie konsekwencje zostały wyciągnięte.
– Czy sprawa zakończy się pozytywnie, to zobaczymy przy kolejnej próbie tego typu ataku – mówił szef gabinetu Dudy. – Na razie można powiedzieć, że postępowanie, które zlecił pan prezydent, pozwoliło wyciągnąć wnioski w postaci konsekwencji personalnych wobec określonych osób, które dopuściły się błędów. Nie ma co ukrywać, tutaj bijemy się z pokorą we własne piersi. Instrukcję, która przyjęto w 2021 roku naruszono w tym przypadku i nie przestrzegano jej zapisów – tłumaczył.
Szrot wskazywał na kontekst całej sytuacji, jednak podkreślał, że to nie jest usprawiedliwienie.
– Pamiętajmy o wielkich emocjach tej nocy, o presji czasu, o sytuacji zupełnie szczególnej. Ale to nikogo nie tłumaczy – ocenił. – Powtarzam, wyciągnięto wnioski i wprowadzono pewne rozwiązania na przyszłość. Pracownicy zostaną ponownie przeszkoleni. Sprawdzone zostaną te zasady, które są przyjęte i zweryfikowane pod względem ich skuteczności. Takie rozwiązania będziemy stosować – zapewnił.
Szef gabinetu prezydenta o zwolnieniach po wpadce. „Pracownicy zostaną ponownie przeszkoleni”
Prowadząca rozmowę dopytywała, ile osób zostało pociągniętych do odpowiedzialności. Prezydencki urzędnik ujawnił tylko, że mówimy o liczbie mnogiej.
– Nie zamierzamy nikogo piętnować publicznie. Każdy z nas, również członków kierownictwa kancelarii zaangażowanych, czy blisko pracujących przy tej sprawie powinien zrobić rachunek sumienia – stwierdził.
Szef gabinetu prezydenta był też pytany, czy pełne zastosowanie procedury z 2021 roku uchroniłoby prezydenta przed prowokacją.
– Jestem całkowicie przekonany, że tak. Tylko pytanie, jak bardzo przedłużyłoby to proces łączenia się z przywódcami państw, którzy przypominam, w większości byli wtedy na wyspie Bali na szczycie G20. To kwestia wyważenia i kalkulacji, co było ważniejsze. Moim zdaniem ważniejsze było zachowanie prestiżu urzędu prezydenta – ocenił.
Czytaj też:
Gen. Polko radzi Dudzie: Pora zatrudnić ludzi, którzy znają się na robocieCzytaj też:
Andrzej Duda wkręcony przez pranksterów. Mateusz Morawiecki zabrał głos